nowy tydzień czas zacząć

2:55 am

wyrwana przez sygnał s-msa ze snu w środku nocy, przyczłapałam do komputera. Dziś czeka mnie pracowity poniedziałek i powinnam mieć oczy i ręce szeroko otwarte, ale nic tego nie zapowiada. Dochodzi 3 nad ranem a ja spałam zaledwie 2 godzinki. Oczywiście, że spróbuje sie położyć i pospać jeszcze kilka godzin, lecz czy mi się to uda? Awaria kanalizacyjna w domu w Polsce, nie pozwala na wyciszenie myśli. Nie sposób naprawić cokolwiek przez telefon. Miałam już podobne zdarzenie paręnaście lat temu. Po spuszczeniu wody, wypływała wszystkimi możliwymi kanalikami. Początkowo nie była to czysta woda, ohyda. Myślałam że to g..no mnie zaleje. Nie pamietam jak uchroniłam sie przed zatopieniem, ale teraz jest podobna sytuacja. Co robić i jak poradzić na odległość?

Samo sie nie naprawi.

Uciekam złożyć zmęczone ciało na łożu.

——————————————————————————

8:15 am

Rozbudzona przez przeraźliwy warkot silnika kosiarki zwlokłam sie z łóżka. Po raz piewszy od kiedy tutaj mieszkamy, ktoś kosił trawę po 7 am. Nie przeszkadzało by mi, gdybym miała przespaną noc, przegadałam z córcią i dopiero po 5 am, kazała mi sie rozłączać.

Nie wiem jak poszło ciśnieniowe czyszczenie rur. Powinno zadziałać. Zaprzyjaźniony majster budowlany niewiele pomógł, ponieważ rura niedrożna jest pod garażowa posadzką.

Kłopotliwe jest to niezmiernie, ale córcia może korzystać z toalety i zlewu w piwnicy. Prysznicu nie weźmie niestety, jeśli fachowcom nie udało się wyczyścić rur kanalizacyjnych, będzie więcej niż źle.  Po godzinie udrożniono wszystkie niedrożne rury. Hurra. Będę miała spokojny poniedziałek.

U mnie pachnie kawusią.

————————————————————-

6:35 pm

Nie był to pracowity dzień jak zakładałam. Plany uległy zmianie. Popracowałam troszkę w kuchni, a więcej czasu spędziłam jeżdżąc z synem, szukając jakiejs kliniki która wystawi dokument szepień,  niezbędny do collage.

W dwóch klinikach byliśmy i dwie nie miały szczepionek odpowiednich. Zdecydowałam sie więc, pojechać do mojej doktór. Mimo, że nie miałam umówionej wizyty, zostaliśmy przyjęci przez recepcjonistkę bardzo miło, moja doktorka, też nie była dłużna w uprzejmościach. Synowi pobrali krew do sprawdzenia, czy miał brakujace szczepienia i na pojutrze będą dokumenty.

MATERAC TRUCICIEL

Dwa tygodnie temu zakupilismy z mężem king size tempurpedic materac. Wprawdzie opłaciliśmy 5 tygodni wcześniej, ale dostarczono nam tak jak u góry napisałam. Zabawa była wspaniała, mamy z podnoszeniem nóg i głowy oraz masażem. Z rana wstawałam nie czując wogóle, że spałam. Żadna kosteczka nie wymagała rozciagnięcia. Pierwszą noc przespałam na plecach. Po obudzeniu nie czułam ich bólu. Można powiedzieć spanie w powietrzu. Wszystko co dobre szybko się kończy. Tylko… żeby nie ten zapach. poczatkowo tłumaczyłam sobie, że nowy wyjęty z folii, jak wszystko potrzebuje wietrzenia. Ustawiłam więc ogromny wiatrak na podłodze, drugi włączyłam przy suficie. Przez dwa tygodnie zdejmowałam pościel każdego poranka, zostawiona na materacu, nasiąkała niesamowitym odorem. Klej budaprem?, jakis gaz? i coś niedobrego w zapachu. Dziś mnie podkusiło aby zdjąć pokrowiec. Odór jaki się wydobywał gotowy był mnie zabić. Poleciałam do komputera, szperać, co jest złego z moim matracem. Teraz pytam siebie. Dlaczego nie zasięgnęłam opinii wcześniej? Odoru może się pozbędę, choć watpię. Posypałam cały materac sodą oczyszczoną, którą należy zostawić na 24 godziny. Nastepnie odkurzyć i …to wszystko?

Za łatwy sposób pozbycia sie odoru. Może na kilka dni tak, ale nie wierzę, że zadziała po 24 godzinach.. Bóle głowy, wysypki i inne dolegliwości mogą wystapić dopiero po dłuższym jego korzystaniu. Wiem dokładnie, że materac zostanie zwrócony do sklepu. Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji, że na zwrócenie będzie za późno.

Teraz boje sie na nim spać. A był taki wygodny. Pójdę zrobić zdjęcie na pamiątkę.

A oto mój truciciel posypany sodą.


Marzec 15, 2017

Materac nie oddaliśmy do sklepu. Walczyłam z nim dość ostro. Wynosiłam na deck, ciężko bo ciężko ale ciągałam po schodach. W ładną pogodę, trzymałam go, aż do zmroku. Wiertzyłam przy otwartym oknie i wiatrakach. Pościel prałam prawie każdego dnia, podobnie przesypywałam sodą. Nie pamiętam dnia kiedy przestał śmierdzieć. Nie pamiętam dnia kiedy przyzwyczaiłam się do tego smrodu. _______

 

Dziś jest 21 październik 2021

Po 10ciu latach mogę stwierdzić, że teraz jest 
po prostu bezzapachowy. 

Wygodny, a podczas choroby bardzo wygodny.