Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze… Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy… Nauczyć się dawać, nie dając… Nauczyć się brać, nie biorąc… Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ….miłości nie kochając… Nauka jest sztuką!!!!
Dziś będę pracować nad ścieżką. Zapowiadają piękną pogodę, słoneczną i bezdeszczową. Wczoraj było i słonecznie i ulewnie. Dziś tylko słonecznie. Wiatrak i i parasol ochroni mnie przed upałem i gorącym powietrzem.
Myślałam, że skończę do 4-go lipca. Teraz mam plan zakończyć prace budowlane do wyjazdu do Polski. Październik – listopad.
Jest niemożliwym ukończenie ścieżki w krótszym terminie. Pogoda nie jest moim sprzymierzeńcem w pracach nad ścieżką, jest natomiast w podlewaniu kwiatów, krzewów i drzew.
Od miesiąca czekam na rozwinięcie się kwiata lilii. Kwitnienie lilii przypadało na początek czerwca, po 20-tym czerwca kwiat rozpoczynał proces więdnięcia i wysychania.
Ten rok nie sprzyja lilii. Pąki pojawiły się w maju. Wszystko wskazywało, że kwitnienie odbędzie się terminie lecz coś opóźnia ten proces.
Nie zauważyłam większych zmian pogody do lat minionych. Wiosna i jesień charakteryzuje się nasilonymi opadami deszczu, więc … nie powinien zaszkodzić lilii. Zimą śniegu, większego mrozu, marznącego deszczu nie było.
Meszkę, wczesną wiosną spryskałam. Ziemię nawoziłam ustałą wodą ze skorupkami jajek.
Pielęgnacja jak każdego roku.
Pąki lilii się nie otwierają.
Nie pomaga przewożenie donicy w bardziej oświetlone miejsca.
A może promienie słoneczne nie posiadają już odpowiedniego pierwiasta dla rozwoju roślin?
Bo czym taki stan tłumaczyć?
Pąki od miesiąca w stanie szczelnego zamknięcia.
Możliwym jest, że … wyschną przed pokazaniem swojego piękna.
Zawsze zostawiłam klucze od mojej nieruchomości młodszej siostrze lub mamusi. Teraz mamusię pomijam, przełoży i zapomnij. Chociaż ja mam dodatkowy komplet kluczy. Nigdy nie można niczego przewidzieć.
Wprawdzie woda, gaz, elektryka, internet odłączone ale nigdy nie wiadomo.
Teraz młodsza nie może znaleźć kluczy. W trakcie remontu, meble zmieniały miejsca a z nimi i zawartość szuflad.
Klucze są niezmiernie potrzebne. Młodsza będzie przechodzić procedurę jodowania i najlepiej jeśli kwarantannę 3-4 tyg. odbyła w odosobnieniu.
Więc, wyszłam z propozycją pomocy.
Na ten okres zamieszka w moim domu. W swoim domu siostra zostać nie może.
Teraz mam akcję, dzwonienia i wysyłania emailu do fachowców.
Do 3 lipca wszystko musi być uruchomione w moim domu. Gaz w piecu, woda ciepła i zimna w kranach, elektryka w żarówkach, internet w przewodach.
Szwagier musi wszystkiego dopilnować, w końcu swoją żonę w moim domu zostawi i ma się ulotnić.
Jak siostra jodowanie zniesie, nie wiadomo.
Co dalej z jej zdrowiem, również, wielki znak zapytania.🙁
Dom będzie już przygotowany na mój przyjazd. A kiedy pojadę? W tym roku na pewno, dokładnego terminu jeszcze nie ustaliłam.
Nowember 7th, 2021
Gdyby ktoś mi powiedział, że po jodowaniu można chlać wódkę i skakać pod sufit w klubie nocnym, to bym nie uwierzyła. Działo się i to na moich oczach. Przy obcych ludziach obgadywać własną matkę, i z niej się naśmiewać, gdybym nie usłyszała też bym nie uwierzyła. Resztę przemilczę
Pisałam już niejednokrotnie o swojej mamusi. Choroba jeszcze nie zadomowiła się w jej sercu i umyśle na stałe, są dni że nie krzyczy, nie wyzywa i wtedy jest moją mamusią.
Jak miło i przyjemnie jest z nią rozmawiać i widzieć na skype.
Potrzebowałam mamusi pomocy. Zostawiłam u niej swoje klucze. Położyłam obok kluczy starszej. Poprosiłam aby włączyła kamerkę na skype. Kilka minut instrukcji jak ma to zrobić. Ujrzałam swoją mamusię z uśmiechem na twarzy, bo się jej udało włączyć.
Żeby taki obraz trwał wiecznie. Wszystkie czynności o jakie prosiłam, wykonywała skrupulatnie, dokładnie i jest trudno uwierzyć, że jutro z tego obrazka i pięknych chwil może nic nie zostać a nastąpi “mgła” w jej umyśle.
Ostatecznie moje klucze odłożyła, starszej położyła do szafki na miejsce z którego wzięła.
Mamusia ma pięknie obcięte włosy, zakładała za ucho. Powiedziałam, że pięknie wygląda i ta fryzura jej pasuje. Nie było to żadne kłamstwo.
Uśmiechała się.
Jeju jak pięknie się uśmiechała.
Chciałam krzyknąć … mamusia bądż taka zawsze!!!!
Starałam się zapamiętać ten uśmiech, te wypowiedzi i chęć pomocy dla mnie w tak błahej sprawie, jak wyjęcie kluczy z szafki.
Może błahej dla mnie, mamusia była bardzo skoncentrowana, pokazując klucze w kamerce. Chciała z wielką dokładniścią uchwycić klucze abym mogła widzieć w malutkim oczku kamery ipada.
Cieszę się z tej chwili, cieszę się ogromnie.
Ta chwila na zawsze zostanie w mym sercu i pamięci.
November 7th, 2021 update
Dziś śmiało mogę powiedzieć.
Żeby mamusia otrzymała od młodszej córki na jaką zasłużyła, a przynajmniej przypomnienie o wzieciu tabletek od depresji, nie byłoby krzyków, buntów i brzydkich słów. Młodsza mamusię “szykowała” do psychiatryka, więc odstawiła tabletki.
A teraz młodsza ma na co zasłużyła. Mamusia ma postępującą demencji. Wyparła istnienie młodszej córki i zięcia.
Ta biała kobieta – młodsza córka
Ten mężczyzna – zięć.
Nie rozpoznaje ich. Nie rozpoznaje już swego mieszkania.
Mnie pamięta i czeka na moje telefony. Dziś prosiła aby pozdrowić moje dzieci i męża.
Wyparła z pamięci oosoby od których zaznała dużo krzywdy.
Po ponad tygodniowym i ostatniej nocy deszczu i ulewie, wyszło słońce. Słońce będzie świecić przez weekend lecz od poniedziałku, ponowne deszcze i ulewy. Upałów nie będzie 26C.
Dziś mam wolne od pracy zawodowej, więc szybciutko śniadanko i do roboty, budować ścieżkę. Muszę wykorzystać tych kilka dni bezdeszczowych.
Każdy ma inne hobby. Moje podzielone są na pory roku.
Zimą uwielbiam, normalnie pasjami uwielbiam oglądać christmasowe filmy. Mam takich kilka, że mogę, (często to nawet robię) oglądać każdego dnia. Co dzień ten sam film. Od kilku lat robię serwetę iglicą. Zimą wyciągam sprzęt i dłubię.
Wiosną lubię zabawę w ogrodnika, budowlańca, sprzątacza. Lubię też wiosenną kawę na decku, może to nie hobby ale tak to traktuję.
Latem? Moje hobby niknie i zdaję się na spontan. Co dzień przyniesie.
Jesień!! Och piękna jesień. Pasjami lubię jesienne liście ale ich nie kolekcionuję. Mam ich tak dużo, że bez sensu byłoby takie zbieractwo. Ponad 200 wielkich worów muszę zapełnić moimi liśćmi! Hobby? A dlaczego nie? Każdej jesieni to robię i z tak ogromnym zapałem, można by powiedzieć, że więcej niż hobby. 😁
Wiosna w pełnej krasie, raczej już lato o moje hobby jakim jest moja ścieżka nie ukończone.
Dziś zrobiłam 1m może 2 ścieżki i …. cieszyłam się jak dzieciak. Bo jakże się nie cieszyć?
Pogoda dopisała, zdrowie też, humorek wyśmienity i ja taka radosna przy mojej pracy/hobby.
Na jutro zapowiadają wspaniałą pogodę, więc takie prognozy jeszcze bardziej mnie cieszą.
Martwi mnie jedno. 4 lipca biegnę w maratonie 10k a nie jestem, całkiem, ani troszkę przygotowana. Chociaż … dziewczyna z pracy też biegnie ale … powiedziała że biec nie będzie, przejdzie tą trasę. To może i ja tym razem przejdę?
Zobaczymy.
Nie ważne z jakim czasem ukończę, ważne aby nie rezygnować.
Przed pracą zajechałam na kontrolne prześwietlenia. Nie miałam czasu na śniadanko, kawcie. Po drodze też nie zatrzymywałam się aby kawcie kupić, przy szpitalu była stacja benzynowa ale już brakowało mi czasu.
Myślę, że zdążę w drodze powrotnej zajechać do domku i wtedy do pracy pojadę.
Zależeć będzie od natężenia ruchu na autostradzie.
Nie ma problemu, gdzieś kawcie kupie.
Przeprowadzone badania przeszłam prawidłowo wszystko w normie, teraz prześwietlenia.
Następne mam wyznaczone na sierpień.
Mam nadzieję, że dzisiejsze prześwietlenia nie wykażą żadnych nieprawidłowości.
Zajechałam do domku jednak. Zmieniłam obuwie. Zjadłam kanapeczkę popijając kawą i pojechałam do pracy. W pracy zameldowałam się kilka minut przed 10am.
Zarzuciłam szlafroczek na plecki, na nóżki leciutkie kapciuszki i zbiegłam jak młoda sarenka po schodach na parter. Podniosłam żaluzje w jednych oknach a inne okna otworzyłam. Zanim włączyłam czajnik z wodą na kawcię, wyskoczyłam na taras, patrzę przez mokre liście w niebo.
Słoneczko bardzo niezdarnie, ślamazarnie podnosi się do góry. Takie mokre, obolałe i jeszcze śpiące. Chciało mi się do tego słońca krzyknąć …WSTAWAJ !!!!! DO ROBOTY SIĘ BIERZ!!!!☀️☀️☀️☀️
Ale … słoneczko jest mokre od tego tygodniowego deszczu, ulewy. Po co ma się brać do pracy? Jeśli do południa ma padać.
Tylko komary krążą jak prehistoryczne pterodaktyle szukające swojej ofiary.🦟🦟
A moje nożki bez osłony, szyjka jeszcze pachnąca snem i rączki gołe, a jak któryś zajrzy przez rozchylony szlafroczek i dziabnie mnie? Więc czym prędzej uciekłam do mieszkania, omal nie gubiąc kapciuszków. 😁😁😁😱
Prac polowych dziś i jutro nie będzie.
Nie ma obawy. Znajdę zajęcie.
☕️Popijając kawcię, spojrzałam na moje psiaczki. No i …jest zajęcie! 🐩🐩Psiaczki będę kąpać, prać psiaczkowe poduchy, dom odkurzać, 🍞upiekę chlebek turecki i jutro córci podrzucę ( oj nie podrzucę – jest na diecie). Chlebka piec nie będę. 🚘To samochód ciśnieniówką wymyję – nie, nie wymyję – komary.
Nie ma problemu. Coś wymyślę.
Miało padać o 11 am i PADA!!!! 🌧🌧nawet 6 minut wcześniej. Lać będzie do 7pm. Słońce skryło się za chmury i nastała ciemność. Tylko dinozaurów maszerujących, sapiących, ociekających potem i ziejących ogniem brakuje. Gdzieś w oddali słychać groźne grzmoty.⚡️
Oczywiście, jeśli nic w appce nie zmienią i się chmury nie rozejdą.
Dosłownie kilka minutek przed deszczem, kiedy to jeszcze chore od deszczu słońce świeciło, wyskoczyłam na “pole” w poszukiwaniu kropel deszczu. 🦟🦟🦟Komary nad głową krążyły. Dziwne, bo te komary są chyba również chore, nie uprzedzają swoim dźwiękiem, że się zbliżają i jak odrzutowce spadają, gryzą i nawet nie wiem, umierają czy żyją dalej.
📞Córcia zadzwoniła. Prosi o poradę. Analizuję w głos, ostatecznie mówię…dasz radę, składaj aplikację… pobiegła do głównego menagera. Powtórzył moje słowa.
Córcia będzie starać w swojej firmie o 2 szczeble wyżej. 😱
Może się uda, nic przecież nie traci.
Znów mamy nadzieję.
Program MBA rozpoczyna w tym tygodniu.
Pieski wykąpane pachnące i czyściuteńkie.
Czas na odkurzanie domku.
Przed sprzątankiem, położyłam się na chwilkę odpocząć. Tak się wydaje ale cały dzień na nogach. Ciągle coś nieplanowanego robię.
Jedynie poniedziałek był dniem pracy na yardzie, powiedzmy popołudnie. Od wtorku deszczyk kropił, co nie pozwalało mi na wyjście na ścieżkę.
Cichutko myślałam,….aby deszczyk padał jeszcze dłużej i dłużej. Zregeneruję się, odpocznę, poleniuchuję.
Moje zamówienie na deszcz zostało zrealizowane. Każdego dnia padało. Dziś piąteczek i PADA!!!!
Pada moje zamówienie wielkimi kroplami i … z szumem.
O to mi chodziło. Chodziło mi właśnie o to!!!!O deszcz, deszczyk, deszczunio.
Nie wyjdę na yard, nie wyjdę do kwiatków, ale odpocznę.
MM nie jest zadowolony, planował dalsze cyklinowanie tarasu. No cóż, deszczyk sprzyja w ten weekend tylko dla mnie.
Będę się nudzić, marudzić, siedzieć, leżeć…
Zasłużyłam na dłuższy odpoczynek. Odpoczynek wprawdzie wymuszony, ale …cieszę się.
Ma padać aż do czwarteczku. No i super !!!!
Robota nie zając nie ucieknie. Tak kiedyś mówiono. Jestem z tych starej daty, więc nie zapomniałam o dziwnych dla młodzieniaszków powiedzonkach.
A co, kto mi zabroni używać durnowatych powiedzonek.
Czy sie stoi czy się leży stówa się należy. Nie wiem kto to mówił ale chyba ci co rowy kopali.
Przecież i ja zaczynałam kiedyś od malarza wiejskiej świetlicy, w której po jej wymalowaniu nie potańczyłam. Później byłam na zastępstwie kierownika brygady remontowej. Oj pamiętam jak wszystkich fachofców z pod ciemnej gwiazdy wyciągałam z knajpy z piwem. Nie mogli się doczekać kiedy kierownik wróci do pracy. Dosłownie stałam na fachofcami z pod ciemnej gwiazdy i sprawdzałam każdy centymetr wykopanego dołu, położonej w tym dole instalacji wodociągowej. Odetchnęli kiedy odeszłam, a odeszłam wtedy już do kuratorium. A tu spotkałam mego nauczyciela wf-u. To u niego i pod jego okiem skakałam najwyżej, najdalej i biegałam najszybciej. Skoki żabką nie były dla mnie żadnym ciężarem.
To był skok z pozycji kucznej, i jak najdalej. Brałam udział w zawodach spotowych, należałam do klubu sportowego.
A teraz skaczę jak koza w rytm muzyki. Dajcie mi tylko partnera do tańca. No niestety MM jest… nieczuły, lekko mówiąc na rytmy muzyki. A przecież uczył się gry na flecie.
Podziwiam ruchy w tańcu, muzykę, delikatność, erotyzm, uniesienie, duchowość, rytm i cud kroków tanecznych.
Wszystkie video pochodzi ze wschodu. Nie mam żadnych uprzedzeń do wschodu, nie mam żadnych uprzedzeń do zachodu, nie mam żadnych uprzedzeń do północy i południa. Kocham wszystko co jest piękne i wesołe. Uwielbiam taniec, ten erotyczny również, bo dlaczego nie. Tylko trzeba znać granice. Jeśli je sobie postawimy, jesteśmy bezpieczni.
Każdą granicę można przesunąć, ktoś powie. To zależy od nas samych. Niektórzy nie mają granic i moim zdaniem źle kończą.
Źle dziś nie skończę,nie ma obawy, ale poskakać muszę bo od poniedziałku tylko walałam się w łóżku. Muszę spalić energię.
A deszcz pada i pada i tak będzie padać.
Nie ma to jak zatańczyć w rytm “spadających kropel deszczu”. A więc będę tego wieczoru skakać i tańczyć.
Gdy kobieta tańczy, tworzy sztukę, a zarazem staje się bardziej zmysłowa.