Mój zegar od tygodnia nie chce się przestawić na czas amerykański. Pierwsze dni budziłam się i wstawałam: 2am, 2:30-3am. Teraz jest znacznie lepiej, bo 4am nie jest tak źle. Tylko…. o godz 7-8pm, jestem bardzo zmęczona. Picie czarnej, mocnej kawy w godzinach późno popołudniowych w niczym nie pomaga. No cóż, od jutra mam wolne od pracy zawodowej i może uda mi się przezwyciężyć ten uporczywy polski zegar. ⏰
Dziś żeby nie marnować poranka, upiekłam ponownie chlebek.
Czas świąteczny zbliża się milowymi krokami. Zwyczajowo na Thanksgiving nic nie robię, zakupy mnie też nie interesują. MM gotuje, piecze, smaży. Moje zadanie posprzątać po gościach i włożyć talerze do zmywarki. Pracowite będę miała święta Bożego Narodzenia.