Zapowiadają na dziś troszkę mniej opadów. Mam na swoim polu całe mnóstwo gałązek i grubych gałęzi. Deck jest usłany nimi i trzeba dodać do tego moc zielonych liści. Czeka mnie dużo pracy. Konary i gałęzie trzeba posprzątać przed dmuchaniem. Po pierwsze nie chce mi się po drugie mi się nie chce. Postawiłam chlebek w maszynie do rośnięcia i siup do łóżeczka. No roczek przybył ale nie tak bardzo to mnie zmieniło abym zwłok swoich nie mogłam wziąć w garść.
Ten tydzień mam luźniejszy od pracy zawodowej. W następnym to będzie urwanie głowy. MM 3 tygodnie w domu, później chyba NYC lub Chicago. Bez znaczenia dla mnie. Córcia drugi rok z domu pracuje. Na zoomie od czasu do czasu konferencje. Wstaje około południa siedzi do rana. Ma wolne od szkoły bo MBA już zakończone. Zdecydowała uczyć się dalej. Synowi zostały 2 klasy na uniwerku i tez koniec. To był przerywnik zawodowo-edukacyjny.
Jeden look przez okno i wiem czym się zajmę. Będę przycinać krzewy!!!!
Kobieta zmienną jest. Krzewy poczekają. Wyjeżdżam na shopping, bardziej atrakcyjne zajęcie. Omal zapomniałabym o chlebku, gdyby nie timer. Zapiszczał przeraźliwie, oj chlebek!!! Musiałam się zatrzymać na godzinę. Chlebek potrzebował następnych minutek do podrastania w foremce i oczywiście pieczenia. Tym razem microfale leciutko pogrzałam i przykryte ciasto workiem foliowym wstawiłam do środka.

Nie przepadam za chlebkiem pieczonym w maszynie. Pozbawiony jest formy i wydaje mi się, że ma inny smak. Takim to sposobem, zatrzymałam się w domu na dłuższą chwilę. Zanim się wypiękniłam, chlebuś gotowy😁

Ponad 5 godzin na zakupach to podobno nie tak dużo. Dużo czy mało, dobrze że nałożyłam pantofle na niskim obcasie, trampki byłyby najwygodniejsze. Kupiłam dwie sukienki. Jedną ( z cieniutką pelerynką) w prestiżowym sklepie, drugą w mniej prestiżowym. Drugą muszę skrócić i w pasie pozszywać bo kurcze, za obszerna. Mniejszego rozmiaru niestety ale nie było. Maszynę do szycia mam, nożyce, nici i chęci są, jutro to zrobię.
Dobrze, że jedzonko na wynos kupiłam. MM cały dzień o kanapce 2×2 siedział. Wierzyć czy nie? Nie bardzo w te bajki wierze. Lodówki na łańcuch i kłódki nie zamykamy.
Steków nie kupowałam, ja nie przepadam. Sałatki, tylko sałatki dla siedzącego przed komp są odpowiednim daniem. Umęczona ale najedzona padłam na łóżko, nałożywszy przedtem pidżamę. Nie byłam pewna czy nie usnę. Zakupy to jest bardzo ciężka praca.
Teraz wiem dlaczego nie lubię łazić po sklepach.