Poświątecznie😋

Nie wiem, czy za dużo potraw przygotowałam czy mniej już jemy. Pamiętam z domu rodzinnego, stół był nakryty wszelkimi potrawami a jajka były na pierwszym miejscu. Zrobiłam o połowę mniej potraw, a i tak zostało bardzo dużo, jajka również trafiły do lodówki. Okazało się, że przydałaby się na takie okazje jeszcze jedna lodówka.

Drugi dzień świąt i pojawiło się w mojej głowie. Takie oto przesłanie.

Jedzmy zanim jesteśmy zdrowi!!

Nie wiem, czy to jest dobre przesłanie, ale w tym coś jest. Aby nikt z domowników nie narzekał na brak żarełka, wstawiłam do piekarnika karkowinkę do pieczenia, a dla tych co tłustego mięska nie jedzą, kurczaczki w marynacie na patelnię wrzuciłam.

Moje dzisiejsze menu jest za bardzo obszerne i nie będę tutaj opisywać.

Wszelkie ciasta i wafelki są na ukończeniu, a myślałam, że jak wrócę po pracy to załapię się chociaż na jednego wafelka. Wafelki sama robiłam, okazały się pyszniutkie.

Tak, tak, u mnie dziś był dzień pracy. Nie ma zmiłuj się. Ci co zdalnie u mnie w domu pracują, również pracowali. Nie było śmingusa dyngusa, i nie było 3 dnia świąt, w moim stanie, nie rozumieją co to za tradycja. A ja wspominam, jak byłam ochlapana wodą. Nikt wtedy nie latał z wiadrem po ulicy ale…. węża ogrodowego miał w gotowości. Troszkę lat ubyło gdy na samochody lała się woda z wiader😖. Starałam się śmingusa spędzać w domu.


Dziś przycinam krzaki które przymarzły. Niestety, ale krzaki wyglądają na gołe, zostawiłam gałęzie na których pojawiły się maciutkie listeczki.

Przycięcia krzewów zrobiłam bardzo duże, ze wszystkich stron. Zostawiłam gałęzie z już wypuszczonymi listkami. Mrozu już na pewno nie będzie, więc krzewy z wiosennymi chłodami dadzą już radę.

Tulipany również, zaczynają się bardziej rozwijać. Im też mróz zaszkodził, pomimo przykrycia. Wiele z nich jeszcze nawet nie wzeszło, a niektóre zalane przez ulewne deszcze, jedynie pokazały listeczki. Tak zostaną w ziemi i wygniją. Nie mam na to wpływu. Ta wiosna nie jest przyjazna dla przyrody.

Już mam na co patrzeć i podziwiać.

8 thoughts on “Poświątecznie😋

  1. Chyba w wiekszosci domow pojawia sie ten sam zwyczaj,ze zaczynamy mniej przygotowywac na Swieta a i tak jedzenia duzo zostaje.Jemy lzej a potrawy swiateczne do lekkich nie naleza:) A ogrod jak zwykle piekny,tylko zmarznietych krzaczkow szkoda!

    Like

    • Pokolnie moich dzieci, bardziej nastawiają się na wyjazdy lub restauracje. Ieszcze trzymam tradycję ale jeśli któreś zakomunikuje, że wyjeżdza na urlop nie będę zrzędą. Gotowanie jest namojej głowie i czasami również myślę o ucieczce w góry względnie w cueplejsze regiony.
      Krzaczki przmarzły i teraz jeszcze chorują, przycięcie też odchorują. No cóż, taki mróz zdarza się u nas bardzo rzadko.
      Tulipany wciąż rozkwitają. Miło mi, że się podoba. Dziękuję🌷

      Like

  2. A ja niczego nie przygotowalam, kupilismy ciasto, ugotowalam 5cio minutowy zurek z torebki, nie smakowal wogole wiec wyjedlismy jaja I kielbase.. w ogrodzie masz pieknie, moje tulipany juz przekwitly, rose I dwa drzewa padly.

    Like

    • Tulipany wciąż kwitną. Jest pięknie.
      Nie przygotowywałam jadła za wiele. Ciast zrobiłam więcej. Ugotowałam barszcz ukraiński ale … jutro trzeba będzie wylać. Zostało pół gara. Niestety mróz wszystko mrozi na swojej drodze. Każdgo dnia zaglądam do krzewów. Były wysokie i cudnie wyglądały. Teraz są łyse. Mamy do piątku słoneczko, więc może uda im się wrócić do życia. Ale nie będą już takie same. 😟

      Liked by 1 person

  3. Czytając Twojego bloga, jestem zdumiona skąd w takiej kobietce tyle siły i samozaparcia, w dodatku przy słabowaniu od czasu do czasu. Tyle pracy, często męskiej pracy, którą Ty wykonujesz w domu (pracując zawodowo) to nie do wiary. Też się nie obijam, ale przy Tobie mogę się schować. Widać masz ogrom energii. Ale może jednak troszkę odpuść 😉 Pozdrawiam.

    Like

    • Dziękuję za komentarz.

      Każdy z nas ma swój próg wytrzymałości, zdolności, zrozumienia, bólu itp. Nie ma też na tym świecie, identycznych istot, każdy z nas jest unikalny i nie powinno starać się być jak ktoś inny. Można brać sobie kogoś za wzór ale nie być kimś innym. Na tym się całe życie opierałam. Taka jestem już od urodzenia i nigdy nikomu nie chciałam udowodnić, że jestem lepsza i nigdy nie wysuwałam się przed szereg.
      Tatuś wychowywał mnie na chłopaka dając mi prace fizyczne do wykonania, bo gdyby nie On to chyba świat przewróciła do góry nogami jeśli nie świat to dom na pewno. Mając 13 lat robiłam pustaki i je przenosiłam. Robiłam zaprawy murarskie, malowałam kluby taneczne no i auto-stopem zwiedziłam Polskę w szerz i wzdłuz i nic mi się złego nie stało.
      Chciałabym odpuścić. Ale jak? jeśli praca fizyczna mnie uszczęśliwia i przy niej odpoczywam. Ona też jest moim motorem na następny dzień. Wiesz, kiedy czasami oglądam kamerki na zewnątrz domu bo szukam kto był lub kto dzwoni do drzwi, trafię na nagranie ze mną, to jestem zmęczona patrzeniem na osobę krążącą po yardach. To jest niesamowite. Tam dopiero widzę moje tańce, podskoki, bieganie i oczywiście pracę.
      Po prostu, ja nie czuję zmęczenia. Mimo tego, zaczęłam określać godzinę zakończenia prac. Jak na razie trzymam się tego, co wprowadza moich domowników w ogromne zaskoczenie.
      Jeśli chcę dożyć SETKI i w dobrej kondycji, to muszę umiejętnie pracować.
      Pozdrawiam serdecznie😀

      Like

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s