Wolny dzień od pracy zawodowej przeznaczyłam na roboty „polowe”. Pogoda dopisała bo po nocnej ulewie, wzeszło słońce a wraz z nim podwyższyła się temp. W cieniu do 34C. Słońce jeszcze grzeje ale w cieniu nie jest już upiornie gorąco jak było przez całe lato. W tym roku wcześniej rozpoczęłam jesienne porządki. Od frontu, skosiłam trawę, czasami trzeba było przejechać kosiarką trzykrotnie. Trawa była jeszcze mokra i wysoka. Nie było łatwo bo u mnie teren górzysty ale dałam radę. Dawałam też jakoś radę z komarami. Gryzły nie poddawały się, najgorzej pogryzione zostało czoło bo odsłonięte i pośladki które nie zabezpieczyłam wystarczająco dobrze. Pogryzienia nie drapałam, więc po około godzinie przestawało swędzieć.
Back yard dopiero rozpoczęłam sprzątać. Tutaj jest trochę więcej pracy. Kwiaty i inne ozdobne nasadzenia trzeba wycinać sekatorem bo korzenie zostają w ziemi na zimę. Cebulki kwiatów również pozostają w ziemi. Wskazana ostrożność z wycinananiem, niektóre cebólni są omalże na powierzchni. Może ciut za wcześnie to robię, ale jak liście z drzew zaczą opadać to już zabraknie mi czasu na dmuchanie liści, sprzątanie wyschłych kwiatów i koszenie trawy. Muszę być gotowa na miliardy liści, zresztą jak co roku.
Między czasie remontuję łazienkę. Tapetę już zerwałam. Szlifuję szafki bo …. zostają te same, szkoda mi wymieniać szafki z prawdziwego drewana na szafki z jakiejś pilśni. Wyszlifuję i pomaluję na kolor granatowy. Teraz szpachluję wszelkie dziurki i dziury w ścianach. Podłoga czeka na zerwanie. I tutaj może mnie czekać wielka niespodzianka. Nie wiem co jest pod parkietem. Wylewka betonowa czy tylko klej? Stawiam na klej. Zerwę zobaczę i będę główkować, co i jak położyć aby nie zrobić progu przy drzwiach.
Dziś właśnie otrzymałam zamówiony papier ścierny do szlifierki. W sklepie nie było i amazon przyszedł z pomocą.
Nie nudzę się, mam roboty jak zawsze, po same uszy.
W trakcie prac „polowych” ugotowałam zupę pomidorową. Powiem, że mistrzowstwo świata to za mało. Co za zapach, co za smak!!!! Palce wylizać do kości, to też za mało.
No i jeszcze polatałam po całym parterze z odkurzaczem i mopem. MM jak tylko się odezwał ….Krysza czas zostawić, czas na odpoczynek…. to zaprosiłam do pomocy. Oczywiście, że pomógł i szybciej z porządkami się uporałam.
A teraz…. relaksik przy lamce wina.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. 😁😁😁😁