Zimno w domu/Mamusia

Koc elektryczny, pod i na nim koldry. W cieplych dresach i czapce na głowie, schowałam się do łóżka. Deszcz za oknem pada. Wilgotno i 16C to już jak Sybir. Żeby tak ktoś podjechał po moje winko do sklepu. MM pracuje, córcia pracuje (mimo święta) ja w połowie rzuciłam pracowanie. Dwa samochody uziemione, moj samochód zabrał syn bo jego samochod w naprawie. MM dziś odstawił do naprawy. Córci samochodu ruszać nie będę.

Więc, z wina nic nie będzie, jest tylko czerwone i inne trunki nie tolerowane przez mój żołądek i szlachetne podniebienie. Raptem, zachcianka na coś słodkiegi. Wynalazłam słoiczek orzechów w miodzie. Troszkę pochrupałam ale nie powiem, że o to mi chodziło. MM zaproponował, BUDYŃ, ok zrobiłam 1,5l budyniu. A co, jak gotować to gotować.👨‍🍳👨‍🍳👨‍🍳👨‍🍳 Co sobie żałować😂

Zapomniałam mamusi zamówić internetowo, maść na pobite kolano.


UPDATE 

Feb 5,2024 7:56 pm

Możliwe, że pisałam już, że zamówiłam maść w miejscowej aptece z dostarczeniem do mamusi miejsca zamieszkania. Mamusia była bardzo zadowolona i nacierała swoje kolano. Za miesiąc Mamusię całkowicie rozłączyli i do dnia dzisiejszego już z Mamusią nie rozmawiałam. Wiadomości jakie uzyskuję są od wujka, mamusi młodszego brata. W tym roku Mamusia będzie obchodzić 95 urodziny.

Czy pojadę do Polski? Niestety ale nie mogę, chciałabym bardzo ,ale nie mogę pojechać. Nie mogę zakłócić ich rytmu życia. Lepiej, żeby mamusia nie miała już żadnych niespodzianek i wzruszeń. Możliwe, że by poznała ale … mogłabym i dać nadzieję na COŚ, tylko sama siebie pytam na co nadzieję. Że zostanę? Mogę zostać, ale to zakłóci rytm ich codzienności. Nie mogę na to sobie pozwolić. Już 4 lata nie widziała i niech tak zostanie. To nie znaczy, że nie tęsknię. Tęsknię. Ale moje pojawienie się może być dla wszystkich bardzo burzliwe. Nie chcę kłótni, przepychanek, kto jest lepszy a kto gorszy, kto i ile pomagał kto i ile dał. To nie ważne ile dał i ile pomagał, ważne ile serca w to włożył. Ale nie miałabym z kim rozmawiać o uczuciach bo tak się kasa liczy. Postanowiłam wykreślić siostry ze swego życia i niech tak zostanie. Takich osób jak one nie chcę mieć obok siebie.

Łatwiej mi będzie pojechać do Polski jak Mamusia będzie już w niebie. Chciałabym Ją zobaczyć, potrzymać za rękę, przytulić jak to robiłam, ucałować i powiedzieć …Mamusia, wszystko będzie dobrze… ale nie mogę tego zrobić. Po prostu nie mogę tego zrobić.

🥲

Z ogromnej miłości do Niej nie mogę tego zrobić. 🥲❤️

Wirusy są wśród nas😷😷😷😷/UPDATE

Wirusek, wszystkich na świecie wstrzymał od myślenia o przyszłości. Trudno planować kiedy jesteśmy ograniczeni czasowo, lokalowo itd. Nie lubię planować, a jak już to z ogromną ostrożnością. Pod koniec lutego zrobiłam większe zakupy. Już do sklepu chodziłam w rękawiczkach i maseczce. Wiadomo jestem z tych co wciąga jak gąbka każde wirusy i bakterie, dla ostrożności się zabezpieczyłam.

Dokładnie tydzień później  (4 marca) Poczułam się bardzo ale to bardzo źle. Wchodząc po schodach, potykałam się i myślałam, że będę zmuszona wchodzić po schodach na czworaka. Jakoś dotwałam do końca pracy, a że byłam już sama i nie mogłabym  oczekiwać jakiejkolwiek pomocy, zmobilizowałam się i jakoś doszłam do samochodu. W momencie kiedy wdrapywałam się po schodach zadzwoniła córcia z pytaniem o samopoczucie. Córcia była na telefonie do momentu kiedy wysiadłam z samochodu w swoim garażu i “doprowadziła” mnie do łóżka. Usnęłam w ubraniu. Od czwartku do późnych godzin w niedzielę byłam nieobecna. Zmęczenie, ból głowy, wymioty mną targały. Spałam, budziłam się i spałam. Czy coś jadłam? prawdę mówiąc nie wiele. Tak to mnie wirusek złapał z ujemnym testem.


Update

Wrzesień 27, 2023

Nie pamiętam jak i co było ale chyba na zajutrz do pracy nie pojechałam

blog

Nareszcie wykasowałam starego bloga. Przenosiłam do worda wszystkie posty,  a następnie do Dropboxa.  Wiadomo komputer ma prawo się zepsuć, nie chcę stracić mojej “historii”. Czytając posty z przed wielu lat, zastanawiałam się, czy to możliwe, że takie coś zaistniało w moim życiu. Jak najbardziej, bo w pamięci wyszperałam szufladkę, w której to zdarzenie leżało.  Kiedyś mojej córci powiedziałam, że piszę sobie blogo-pamiętnik ….pisz, pisz, jak umrzesz to poczytamy… Temat śmierci w mojej ścisłej rodzinie, mąż i  moje dzieci,  nie jest tematem tabu. Miałam na starym blogu swoich czytelników, jeden był ze mną od (prawie początku). W soboty i niedziele robił przerwę w odwiedzinach. W jakieś lato nie było ponad tydzień, wyjechał na wczasy – tak sobie tłumaczyłam.

Przenosząc bloga dałam tajemniczemu czytelnikowi możliwość, napisania do mnie. Niestety za długo czytelnik zastanawiał się , blog wykasowany.

Czy żałuję przenosin? To był MUS.

Zmieniamy szkoły, wyprowadzamy się z domu rodzinnego, wyprowadzamy się do innego miasta i kraju, przeprowadzki towarzyszą nam wszystkim, jedną więcej też przeżyję. Nie, nie żałuję, zaczynam coś od początku lecz ze starym bagażem, jak to w życiu.

Od swego cienia nikt jeszcze nie zdołał uciec.

(mam nadzieję, że pozbędę sie 15milinów  spamów z dwóch ostatnich lat)

____

Update Jan 7, 2024

Udało się uciec od spamu, możliwe że apple mi pomogło.  W tamtym okresie na prawdę byłam bardzo przerażona bo 15 milionów to jest bardzo bardzo dużo. Mój adres emailowy był emitowany w internecie i każdy mógł nie tylko zobaczyć ale i wysyłać wiadomości. Wiadomości były wysyłane na mojego bloga i emaila,  z każdego zakątka świata gdzie był zasięg internetowy. Jedynym ratunkiem była zmiana adresu emailowego, całkowita zmiana adresu bloga, dostawcy internetu oraz producenta laptopa z innym systemem  operacyjnym. Było trochę pracy ale było to warte.

Dlaczego zostałam w ten sposób “wyróżniona” jest do dnia dzisiejszego zagadką.

Wspaniała wiadomość

Nareszcie T.  dostał stałą zieloną kartę. Może, już nie będzie tak się denerwować.

Cieszę się.

_______________

Update Jan 7, 2024

Tomek jest synem mojej starszej siostry, która chciała być, całe życie paniusią. Mieć bogatego męża, malować paznokcie, żyć za cudze i na pokaz. Ile z tego wszystkiego się udało? malowanie paznokci pozostało. Nie twierdzę, że dbanie o siebie jest złe, jest wskazane. Ale najpierw kobieto ugotuj dzieciom żarcie anie leca do ciotki, bo głodne.

No nic. Ta moja starsza siostra  bardzo chciała zadomowić się w Ameryce,  nie zważając na nic. Szukała żony dla swojego syna, a męża dla swojej córki. Dzieci jej wróciły po programie studenckim w Ameryce, do kraju i w następnym roku ( na ostatnim roku studiów) pojechały na program studencki ponownie. Tym razem siostrunia swoim dzieciom nie pozwoliła wracać do kraju, pomimo nie zakończonego ostatniego roku studiów.

Ich matka  a moja starsza siostra odeszła na wcześniejszą emeryturę w wieku 50 lat. Pracować nie chciała, latała od drzwi moich, do drzwi tatusia abyśmy ją  wsparli  finansowo. W tamtym okresie, można powiedzieć stołowała się u mnie, twierdząc, że dla jednej osoby nie będzie gotować i brudzić garnków. Z jednej strony miała rację, z drugiej nie bardzo mi się to podobało. Do “mojej jadłodajni” szła jak do siebie. A ja po pracy, zajeżdzałam po dzieci do szkoły i co gazu w rurach samochodu jechałam do domu. Dzieci obiad w stołówce zjadły, ale  już dawno wyskakały. Zabierałam się za gotowanie kolacji, a moja siostra korzystając z mojego komputera szukała żony dla swego syna,  a męża dla swojej córki. Córka skrzyczała matkę aby nie wtrącała się w jej życie. Syn nie miał chęci na te poczynania matki reagować.

Za jakiś czas i mnie poniosło za ocean. Ze łzami w oczach opuszczałam swoich rodziców i swoje dzieci. Nie było mi po drodze z krajem do którego podążałam, ale nie miałam żadnego wyboru. Ona szykowała walizki a ja bez zbytniego szykowania już byłam po drugiej stronie.

Uparcie szukała żony dla swego syna, aż znalazła. Oj nie podobała mi się ta dziewczyna. Była polką w zasadzie bez żadnych papierów. Była mężatką, mąż był polakiem czekał na zieloną kartę, skąd niby miała dostać ta kartę? nie wnikałam w szczegóły (wtedy). Z moim chrześniakiem była tylko i wyłącznie dla kasy (skąd ja to znam). Obskubała, okradła i uciekła. A moja siostra wynajęła białą długa limuzynę z szyber dachem, żeby jej miasto pokazać. M. pochodziła spod W-awy. Spod, to nie jest W-wa. Ale Moja starsza miała w oczach tylko zieloną kartę dla syna, która otwierałaby wrota dla niej do ameryki. I nie ważne dla mnie skąd człowiek pochodzi, tylko jakim jest człowiekiem. No ta M mnie nie przekonała a moje siostry,  młodsza ze starszą omal nie popuściły w majtki. Nie uczestniczyłam w przyjęciu bo….nie spodobało mi się jej zachowanie. W tamtym okresie byłam na wakacjach w Polsce.

Chrześniak został sam …. czy on tak naprawdę dbał o to żeby zdobyć tę kartę? Nie. Starsza zaczęła szukać na portalach randkowych dziewczyny/żony, ponownie. Tym razem miała być ładna, wykształcona, z dobrą pracą, bogaci rodzice, polka, najważniejsze (tym razem obywatelstwo konieczne, obywatelstwo oczywiście amerykańskie). Wysyłała mi zdjęcia dziewczyn emailem. W końcu znalazła. Dziewczyna jak dziewczyna, młoda to i ładna, praca na stanowisku dobrym, szkoła dobra, rodzice trudno powiedzieć, z obywatelstwem. Siostra była na portalu randkowym zalogowana jako T, jej syn. Zaczęła z dziewczyną korespondować, umawiać i pałeczkę przekazała synowi.  T. szczególnie nie był całą sytuacją zadowolony, dziewczyna nie przypadła mu do gustu. Ale jego matka postawiła sprawę jasno, ma doprowadzić do ślubu. Z siostry dziećmi miałam wspaniały kontakt, one mi były bliskie,  jak bliskie były i są moje dzieci. Chrześniak dzwonił bardzo często, opowiadał o dziewczyny zachowaniu. Zaocznie stwierdziłam, że to nie jest normalne to są jakieś zaburzenia psychiczne i niech uważa. Pojechałam do NY ale… co w przeciągu 2 dni i w sumie 2 godzin spotkania z człowiekiem, możesz powiedzieć. Wszystko było ok ale… T. dzwonił co jakiś czas i opowiadał. Siostra kazała mi się nie wtrącać i przyjechała do stanów. Dzieci jej, przestały już do mnie dzwonić. Chrześniak zaprosił na ślub po to,  aby starsza poinformowała, że nie zapraszają żadnych gości. Było mi bardzo przykro. Kontakty się rozluźniły. Ślub się odbył, chyba tylko po to aby żona mego chrześniaka mogła go zepchnąć ze schodów. Samookaleczenia- aby to wszystko przypisać T.

Pociąć jego ubrania. Podpalić mieszkanie. Uderzyć patelnią prosto w twarz – miał złamany nos. Policja przyjeżdzała i odjeżdżała. Wypychać zimą na ulicę, barykadując się w domu.

Siostra się odezwała!!!

Po przeszukaniu całego internetu, mogłam stwierdzić, że jest chora – symptomy dla borderline. Siostra stwierdziła, że to ja jestem wariatka,  a nie I.

Ok. Nie poddawałam się pisałam do chrześniaka, proponowałam  że kupię specjalne kamery i prześlę na adres jego siostry.

Starsza w krzyk żebym się odchrzaniła.

Odchrzaniłam się. Żona mego chrześniaka odebrała mu 2 samochody, zabrała wspólny dom, popaliła jego wszystkie dokumenty i oskarżyła o znęcanie się, ostatecznie kilka dni przesiedział w areszcie ale oskarżenia nie zdjęto. Dostał zakaz zbliżania się do domu. Wynajęli adwokata który wyciągnął od nich prawie 100k.  Prosiłam aby zmienili adwokata, prosiłam że MM poszuka tutaj dobrego adwokata. Starsza nie przyjęła pomocy. Przegrali sromotnie.

Starsza ma zieloną kartę od swojej córki. O chrześniaku nic dokładnie nie wiem. Nikt z NY nie dzwoni.

O przepraszam… córka starszej wysłała smsa ze świątecznymi życzeniami. Miło z jej strony.

Pogoń za bogactwem i “bogactwem” nie poprowadzi dobrą drogą. Starsza zaprzepaściła życie swego syna, tylko dla pochwalenia się przed polskimi koleżankami.

Nie żyj dla innych, żyj dla siebie.

Choroba w rodznie

Jak można uwierzyć w moją pracowitość? Po pracy i zjedzeniu lanchu w postaci zaległego leczo i rozmowie z MM o wyjściu do kawiarenki, wlazłam w ubraniu do łóżka i zasnęłam. Spałam snem nieprzerwanym 2 godziny.

 

Deszcz dziś nie pada i nie ma temperatury na zewnątrz gotującej wodę w kubku.

Zasnęłam, a śniłam o tym, jak powoduję spięcie elektryczno-telekomunikacyjne na słupie którego nie widzę. Korzystałam z laptopa, podczas pisania uruchomiałam jakąś funkcję która było odpowiedzialna, za te spięcia. Nie miałam dostępu do internetu, fachowcy przyjeżdzali naprawiali (nie widziałam tych osób). 

Po naprawie internet działał. Znów korzystam i używam tej funkcji, tak było kilkakrotnie. Teraz słyszę głos w oddali…nie rób tego, ochrona!!!..Ochrona miała przyjść do mnie i zabrać mi laptopa. Widzę w oddali moją córcię …nie rób tego…krzyczy. Obudziłam się ze strachem, że przespałam godzinę o której powinnam wstać i jechać do pracy. Ułamek sekundy i powróciła świadomość. Dziś jest czwartek!!!! Ufff

Pierwszy sen był jakby o pogrzebie. Ludzie wchodzili i zajmowali miejsca w auli. Wszyscy mieli smutne miny. Komuś zabrakło miejsca, więc miałam zapewnić tej osobie dodatkowe krzesełko. Gdzieś na podłodze naleciało dużo wody, miałam zakręcić tę wodę.  Ot takie, byle co.

Lepiej, żeby pogrzebu nie było. Moja młodsza siostra jest chora. Ma problemy kobiece, chorą tarczycę i … trudno mi powiedzieć jakie jeszcze, lecz rosną jest guzy  w tej chwili są wielkości małego jabłuszka.

Pierwszy jest na czole z prawej strony, którego ukrywa pod grzywką, drugi na karku pod długimi włosami. Jakiego typu są guzy nikt nie wie,  bo nigdy się nie badała. Oczywiście, że powodowały bóle głowy, ale to nie zmusiło siostry do odwiedzenia lekarza. Od kilku lat zmaga się z problemami kości. Kości są na tyle w złym stanie, że miała częściowe odbudowywane kości szczęki, aby można było wstawić implanty, ponieważ jej własne zęby powypadały. 

W tej chwili utrzymanie implantów zębów równa się z cudem. Ma ogromne problemy.

Rzekomo cuda się zdarzają, więc w dniu imienin życzyłam nie cudu,

lecz dużo zdrowia.

______

UPDATE

Dziś jest październik 2021 r.   



Zdrowie końskie to ona ma, a większość chorób jest
wyimaginowanych.  

To tylko zwrócenie uwagi na siebie.

O czym definitywnie dowiedziałam się w 2019 roku




zimowo i lodowo

Zasypało i zamroziło. W tej chwili już odtajamy. Dziś trzeci dzień siedzenia w domu. Wczorajszego wieczorka byłam tak bardzo umordowana siedzeniem, że poszłam spać wczesniej niż zwykle. Sklepy przemysłowe, urzędy, banki i mniejsze ośrodki medyczne zamknięte. Niektóre sklepy spożywcze również są zamknięte. Przed wyjściem na spacer do sklepu, nakazują sprawdzić w internecie godziny pracy sklepu lub przychodni zdrowia. Kilkanaście tysięcy ludzi pozbawionych jest elektryczności. U mnie na szczęście wszystko jest dobrze, wszystkie drzewa stoją.

Dzisiejszego poranka wybrałam sie na spacerek. Oczywiście znów wzięłam kijek od szczotki tak jak dwa tygodnie temu. A oto moje fotograficzne polowania.

 


UPGRADE 01/03/2023

 

Nie ma śniegu i jak narazie to mamy ulewę z grzmotami w dniu dzisiejszym.

Pogoda butelkowa lub jak kto woli łóżkowa.

Jestem….

Posted on Marzec 23, 2012

Staram się być dobrą żoną. Myślę, że jestem. Gotuję, a przecież nie muszę. MM niejednokrotnie sam sobie przygotowuje posiłki i nigdy nie wspomniał, żebym coś ugotowała. To jest moja dobra wola. Gotuję, nakładam na talerz i podaję, zmywam po posiłku. Zawsze przygotowuję dom na jego przyjazd.

Chcę aby wracał do czystego i wysprzątanego domu. Można na palcach jednej ręki policzyć kiedy nie posprzątałam lecz nie z tej przyczyny, że mi się nie chciało lecz byłam zmęczona innymi pracami. Robię pranie i składanie.

Kiedy chrapie jak w tej chwili to wychodzę z sypialni, pozwalam jemu się wyspać, rozumiem, że tydzień spędzony w pracy i w hotelu jest męczący. Wiem, że dzisiejsza i nie pierwsza moja noc będzie spędzona na kanapie. Wymorduję się strasznie. Jutro nie będę miała humoru ale… MM będzie wypoczęty i to jest dla mnie najważniejsze.

W każdej sekundzie jestem gotowa na pomoc jego córkom. Nie krytykuję jego postępowania i postępowania jego córek w jego i ich obecności.

Co jeszcze można robić?

Pracuję jak głupia w ogrodzie, a jest cholernie duży. Wyrywam te kadzu-Ivy aż palce puchną i bolą. Boli złamane rok temu ramię. Dlaczego tak ciężko pracuję?

Zagłuszam swoje myśli, bo wiem, że nie mam swojego miejsca na tym świecie. Polska … tam jest mój dom, niezamieszkały. To jest już inne miejsce i inni ludzie. Sąsiedzi nie postrzegają mnie jako jednej z nich lecz jako amerykankę. Nie mamy już wspólnych tematów. Inne spojrzenie i inne zdanie…nie łączą. Przyjaciółki i koleżanki jakie miałam już nie są te same. One i ja zmieniłyśmy się bezpowrotnie. Oczywiście utrzymuję kontakty ale podobnie jak u wszystkich, życie nas zmieniło.W Ameryce życie zaczęłam zbyt późno. Tak jak mówią …starych drzew się nie przesadza… to jest prawda. MM nie ma grona przyjaciół. Jednego kolegę z którym też się nie spotyka,  ponieważ kolega ma problemy natury rodzinnej. Żona nie pozwala na spotkania jest bardzo zaborcza.

Tak więc nie mamy dokąd pójść z kim grilla zrobić, oczywiście z dziećmi. Ale tak się składa, że tego grilla robimy jedynie z jego dziećmi. Oni rozmawiają o swoich sprawach a ja… jestem znów sama. Uśmiecham się ale tak naprawdę nawet czasami nie wiem do czego. MM może mi opowiadać o problemach swoich córek, staram się jego wspomagać duchowo lecz… o swoich dzieciach nie mogę wspominać. Wspominanie mego syna, wciąż działa na MM jak czerwona (może kiedyś to się zmieni) płachta na byka, córcia jest ok… nie robi jak na razie żadnych komentarzy bo i ja nic nie mówię.

Jestem bardzo samotna. Czasami chciałabym się komuś tak poprostu wyżalić. Nie mam nikogo!!!!

Nie mam z kim porozmawiać!! Moja starsza siostra ?? byłoby dobrze lecz…. ona chyba nigdy nie spytała co u mnie słychać? Jak ja się czuję?

Przecież ostatnio jak powiedziałam, że przyjeżdżam to usłyszałam … a po co ty jedziesz?? … Było mi bardzo przykro. A przecież nie jechałam do jej domu, mam swój. Tego się nie zapomina. Mamusia? Nie mogę z nią rozmawać o moich sprawach. Mamusia ma swoje zdrowie do omówienia.

Tak mi bardzo brakuje mojego Tatusia. Zawsze wiedział kiedy coś się ze mną działo, zawsze potrafił pomóc, a przecież tak niewiele potrzeba. Żeby po prostu, ktoś powiedział… nie martw się , wszystko będzie dobrze…

No cóż, mego Tatusia nie ma. Bardzo za nim tęsknię.

___________

UPDATE

 Październik 18, 2021 r. 

Kadzu dawno, wyrwane i palce powykręcane. 
Back yard ukończony. 
Z frontem nie było większych problemów,

Mój syn wciąż działa na MM jak czerwono-bordowa płachta.  
Syn się już dawno przyzwyczaił do takiego traktowania, 
córcia równiez.  
Do samotności się przyzwyczaiłam.

Mniej gotuję bo i mniej jem. 
MM gotuje sam sobie w mokrofali. 😁

Wrzesień 19, 2023r. 

Z siostrami nie utrzymuję, żadnych kontaktów. Z mamusią nie mam kontaktu. 
Ostatni raz w Polsce byłam w 2019 roku. Możliwe, że w następnym roku pojadę. 
MM jak to MM, jest bardziej marudzący, czasami wręcz docinający. 
Przynajmniej  ja tak odbieram,  ale podobno to są amerykańskie żarty.
MM z wiekiem robi się drażliwy, więcej unikam rozmów i znikam z jego w pola
widzenia. 

nowy tydzień czas zacząć

2:55 am

wyrwana przez sygnał s-msa ze snu w środku nocy, przyczłapałam do komputera. Dziś czeka mnie pracowity poniedziałek i powinnam mieć oczy i ręce szeroko otwarte, ale nic tego nie zapowiada. Dochodzi 3 nad ranem a ja spałam zaledwie 2 godzinki. Oczywiście, że spróbuje sie położyć i pospać jeszcze kilka godzin, lecz czy mi się to uda? Awaria kanalizacyjna w domu w Polsce, nie pozwala na wyciszenie myśli. Nie sposób naprawić cokolwiek przez telefon. Miałam już podobne zdarzenie parenaście lat temu. Po spuszczeniu wody, wypływała wszystkimi możliwymi kanalikami. Początkowo nie była to czysta woda, ohyda. Myślałam że to g..no mnie zaleje. Nie pamietam jak uchroniłam się przed zatopieniem, ale teraz jest podobna sytuacja. Co robić i jak poradzić na odległość?

Samo sie nie naprawi.

Uciekam złożyć zmęczone ciało na łożu.

——————————————————————————

8:15 am

Rozbudzona przez przeraźliwy warkot silnika kosiarki zwlokłam sie z łóżka. Po raz piewszy od kiedy tutaj mieszkamy, ktoś kosił trawę po 7 am. Nie przeszkadzało by mi, gdybym miała przespaną noc, przegadałam z córcią i dopiero po 5 am, kazała mi sie rozłączać.

Nie wiem jak poszło ciśnieniowe czyszczenie rur. Powinno zadziałać. Zaprzyjaźniony majster budowlany niewiele pomógł, ponieważ rura niedrożna jest pod garażowa posadzką.

Kłopotliwe jest to niezmiernie, ale córcia może korzystać z toalety i zlewu w piwnicy. Prysznicu nie weźmie niestety, jeśli fachowcom nie udało się wyczyścić rur kanalizacyjnych, będzie więcej niż źle.  Po godzinie udrożniono wszystkie niedrożne rury. Hurra. Będę miała spokojny poniedziałek.

U mnie pachnie kawusią.

————————————————————-

6:35 pm

Nie był to pracowity dzień jak zakładałam. Plany uległy zmianie. Popracowałam troszkę w kuchni, a więcej czasu spędziłam jeżdżąc z synem, szukając jakiejs kliniki która wystawi dokument szepień,  niezbędny do collage.

W dwóch klinikach byliśmy i dwie nie miały szczepionek odpowiednich. Zdecydowałam sie więc, pojechać do mojej doktór. Mimo, że nie miałam umówionej wizyty, zostaliśmy przyjęci przez recepcjonistkę bardzo miło, moja doktorka, też nie była dłużna w uprzejmościach. Synowi pobrali krew do sprawdzenia, czy miał brakujace szczepienia i na pojutrze będą dokumenty.

MATERAC TRUCICIEL

Dwa tygodnie temu zakupilismy z mężem king size tempurpedic materac. Wprawdzie opłaciliśmy 5 tygodni wcześniej, ale dostarczono nam tak jak u góry napisałam. Zabawa była wspaniała, mamy z podnoszeniem nóg i głowy oraz masażem. Z rana wstawałam nie czując wogóle, że spałam. Żadna kosteczka nie wymagała rozciagnięcia. Pierwszą noc przespałam na plecach. Po obudzeniu nie czułam ich bólu. Można powiedzieć spanie w powietrzu. Wszystko co dobre szybko się kończy. Tylko… żeby nie ten zapach. poczatkowo tłumaczyłam sobie, że nowy wyjęty z folii, jak wszystko potrzebuje wietrzenia. Ustawiłam więc ogromny wiatrak na podłodze, drugi włączyłam przy suficie. Przez dwa tygodnie zdejmowałam pościel każdego poranka, zostawiona na materacu, nasiąkała niesamowitym odorem. Klej budaprem?, jakis gaz? i coś niedobrego w zapachu. Dziś mnie podkusiło aby zdjąć pokrowiec. Odór jaki się wydobywał gotowy był mnie zabić. Poleciałam do komputera, szperać, co jest złego z moim matracem. Teraz pytam siebie. Dlaczego nie zasięgnęłam opinii wcześniej? Odoru może się pozbędę, choć watpię. Posypałam cały materac sodą oczyszczoną, którą należy zostawić na 24 godziny. Nastepnie odkurzyć i …to wszystko?

Za łatwy sposób pozbycia sie odoru. Może na kilka dni tak, ale nie wierzę, że zadziała po 24 godzinach.. Bóle głowy, wysypki i inne dolegliwości mogą wystapić dopiero po dłuższym jego korzystaniu. Wiem dokładnie, że materac zostanie zwrócony do sklepu. Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji, że na zwrócenie będzie za późno. Teraz boje sie na nim spać. A był taki wygodny. Pójdę zrobić zdjęcie na pamiątkę.

A oto mój truciciel posypany sodą.

 

 

 

 

 

 


UPDATE

 

Marzec 15, 2017

Materac nie oddaliśmy do sklepu. Walczyłam z nim dość ostro. Wynosiłam na deck, ciężko bo ciężko ale ciągałam po schodach. W ładną pogodę, trzymałam go, aż do zmroku. Wiertzyłam przy otwartym oknie i wiatrakach. Pościel prałam prawie każdego dnia, podobnie przesypywałam sodą. Nie pamiętam dnia kiedy przestał śmierdzieć. Nie pamiętam dnia kiedy przyzwyczaiłam się do tego smrodu. _______

 

Dziś jest 21 październik 2021

Po 10ciu latach mogę stwierdzić, że teraz jest 
po prostu bezzapachowy. 

Wygodny, a podczas choroby bardzo wygodny.

ŻYCZENIA

Nie trzeba dużo aby kogoś doprowadzić do białej gorączki. “Pożyje pani jeszcze i sto lat z takim młodym i zdrowym głosem”. Słowa te zbudziły diabła w “tej pani”. Toż ona nie chce żyć sto lat ona, chce umrzeć dziś i teraz. No tak, ale żebym, powiedziała ma pani bardzo chrapliwy głos i wróże pani kilku dni życia. Podejrzewam że, ze skóry by wyskoczyła. Nie dogodzisz starszym babom.

Znałyśmy się od dziecka a, właściwie to ona znała mnie od chwili moich narodzin. Sąsiadka, wydawało mi się że, mnie lubi ale, nic z tego.

Należy wypowiadanie życzeń najpierw przeanalizować, a dopiero później buzie otworzyć.


Dziś jest Marzec 15 , 2017 roku godzina 6:22pm

Sąsiadka ma się dobrze. Przekroczyła 90tkę. 
Zapewne mnie przeklina i moje życzenia.

No cóż, nie przewidziałam, że życzenia się spełnią 😄😱

___________

Dziś jest 19 październik 2021

Sąsiadka żyje i ma się nawet dobrze.

Przekroczyła 95.

___________

Dziś jest 3 stycznia 2023

Sąsiadka wciąż żyje, ma 97 lat.