Nowy rok zaczął się bardzo pomysłowo.
Moje goluśkie nogi wsadziłam w rękawy szlafroka hotelowego, owinęłam się, MM miał bluzę z długim rękawem, którą mi użyczył. Tak opatulona probowałam zasnąć. Ciężko było. Materac, poduszka, kołderka nie moja, myśli krążyły wokół – kto walał się wcześniej na tym łożu, kto pluł na wykładzinę, ile osób, co, jak, kiedy….
Wypite drinki i tabletka nasenna nie przyszły mi z pomocą.
Co się tyczy drinków, podejrzewam, że do butelek w których alkohol był przechowywany dolano, jakiegoś rozcięczacza. W domu po dwóch drinkach lub 2-3 lampkach vermutu, w głowie zaczynało szumieć. Wypiłam 4 drinki z rumem, 4 lampki vermutu, ani w głowie ani w nogach.
Po śniadanku serwowanym w części restauracyjnej, wyruszyliśmy w drogę powrotną.
Jestem zadowolona, wszystko było super!!!
Czas na odpoczynek w swoim łóżku pod elektrycznym kocykiem.