Mogę odetchnąć…

Wiadomo, zdrowie to jest jedyna rzecz jakiej nie można kupić. Można się “wykupić” na pewien czas, zażywając lekarstwa garściami lub pić litrami. Nie każdą chorobę można pokonać i nie każda choroba potrzebuje medycznych specyfików. Czasami wystarczy czosnek, mleko, miód i masełko na wieczór na rozgrzanie i o poranku zrywamy się jak nowonarodzeni. Nie zawsze miodzik pomoże, nie zawsze uśmiech uśmierzy ból.

Nie chciałam kupić ani się wykupić, po usłyszeniu wyniku, przykucnęłam. Przykucnęłam z radości. Na ten wynik czekałam 6 miesięcy, długie sześć miesięcy. Wcześniej badano mnie na wszelkie sposoby, wczoraj tych sposobów było trochę mniej,  ale też nie mało.

Nie jest łatwo przeżyć 6 długich miesięcy w niepewności. Latwo powiedzieć … co będzie to będzie…ale wcale tak nie jest, że łatwo. To oszukiwanie się, udawanie przed sobą i światem, że jesteśmy tacy silni a tak naprawdę w obliczu choroby jesteśmy niczym kostka lodu na słońcu.

W Polsce nie miałam czasu myśleć o sobie i nikt też mnie nie pytał o moje samopoczucie, zdrowie, nastrój. Musiałam być silna dla Mamusi, musiałam udowodnić, że starość jest satarością a nie chorobą psychiczną. Nikt mnie nie poparł oprócz lekarzy. Miałam dwie siostry a teraz nie mam żadnej. Bo nie pozwolę wmówić mi, że czarne jest żółte lub czrwone. Nie miałam czasu w Polsce użalać się nad sobą, od przychodni jednej do drugiej i czwartej woziłam Mamusię. Psychiatra, psycholog, gieriatra i lekarz rodzinny został zaliczony. Psychiatra dwukrotnie, aby nie było, że coś ktoś wymyśla lub ukrywa.

Wróciłam wyrzęta i wymięta ale zadowolona. Nie jestem zadowolona do końca, bo Mamusia została SAMA. Siostry jeśli je można tak nazwać odwróciły się – jedna bo nie dostała majątku a druga bo ma już testament. Gdybym była zołzą to mogłabym namieszać z tym testamentem ale… po co, po co mieszać. Kto złem płaci ten zło otrzymuje. Nie żałuję niczego.  Rok temu darowałam młodszej swoją część domu na działce, mamusia spisała testament za moją namową i niech tak będzie. To co mam,  mi i moim dzieciom w zupełności wystarczy.

Zdrowia nie kupisz za żadne pieniądze.

Jestem szczęśliwa z tego co mam.

Mam MM, swoje dzieci i zdrową Mamusię. Tyle mi wystarczy.

 

Tylko…

jest mi przykro, że moje siostry, na stare mamusi lata odwróciły się. Fajnie było “pomagać” kiedy mamusia sama chodziła do sklepu, , gotowała obiady i szykowała święta. W ogrodzie sadziła pomidory, ogórki, marchewke i koperek. Nie potrzebowała pomocy nie potrzebowała Mamusia opieki, ale młodsza na całą dzielnice trąbiła jak to się mamusią opiekuje. Teraz kiedy Mamusia tej opieki potrzebuje, nie ma szwagra, nie ma młodszej i nie ma ukochanej wnusi.

Jakie trzeba mieć serca, żeby tak postąpić.

Czy ten testamet,  który posiadają,  w głowach im tak bardzo namieszał?

 

 

 

 

One thought on “Mogę odetchnąć…

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s