Wczoraj byle jak. Dziś nie lepiej. Zapowiadany barszcz ukraiński już ugotowany. MM nie może doczekać się kiedy wystygnie.
Myślałam, że dorosłam, dojrzałam, już przyszedł czas na oglądanie zdjęć w pudle. Jutro jakby nie było, będę starsza o cały rok. Rozłożyłam kilka zdjęć, otworzyłam album, nie jestem gotowa i chyba nigdy nie będę. Bo czego niby miałabym tam szukać? Siebie ładnej i powabnej? Ależ wciąż taka jestem tylko …. na inny sposób. Rodziny? Przeżywam zmęczenie starszą. Mamusię i tatusia pogłaskałam na zdjęciu a moje dzieci mam na codzień. Ex już nie żyje i ślubne zdjęcia nie aktualne. Obecny MM tak jak zgubił wagę, tak “fajnie” jemu jej przybywa. Pudło ze zdjęciami spakowałam i w closet wstawiłam. Nie ma potrzeby swojej głowy zamęczać wspomnieniami kiedy ciśnienie wysokie.
Zupka pyszności i humorek poprawiła. A może ja tylko głodna byłam. Wczoraj o suchej kanapeczce takiej 3×3 i nawet kawy nie wypiłam. Dziś kawy nie dopiłam i kanapeczka 2×2. Późne popołudnie zupkę wszamałam i góry mogę przenosić a doliny prostować.
Eh …..
Czas na położenie maseczki na twarzyczkę. Roczek przybędzie kalendarzowo a ubędzie maseczkowo. 🤣
Jutro mam być boska i nie tylko urodą i powabnością tryskać, humorkiem również. 🤣 Wiem, już się nakręcam.
Dlaczego mnie wczoraj nikt nie nakarmił ? zamęczałam rodzinkę i siebie samą.
Maseczka pomogła, bo to leżenia prawie 40 minut. Warto było.
W takim razie do jutra. 😊