Dziś wolny od pracy zawodowej ale nie domowej.
Wczoraj po pracy zajechłam jeszcze do sklepów po zakupy i do domu wróciłam o zmierzchu. Po godzinie poczułam zmęczenie mijającym dniem i bólem, usnęlam na kanapie. Nie słyszałam jak MM wołał i syn do mnie mówił. Ostatcznie MM mnie doknął i jego dotyk mnie obudził. Moja pozycja spania była trumnowa. Jeju aż strach patrzeć na to zdjęcie jakie MM mi zrobił podczas snu. Moja twarz odzwierciedla moje cierpienie. Dobrze że tylko poczas snu, za dnia mogłabym pracować jako wiedźma. Moja maska w ciągu dnia…wszystko jest dobrze… lub ….jest OK….
Jeszcze w szlafroczku, dokonałam organizacji w szufladzie ze szklanymi pojemnikami. Po dwóch-trzech dniach będzie tak samo jak przed dzisiejszą organizacją. Pojemniczki są w ciągłym używaniu to i bałaganik się robi.
Podobnie jak w życiu:
życia ciągle używamy, doświadczamy to i bałagan czasami sami stwarzamy. Bałagan jest to po aby nauczyć nas organizacji i porządku. Bo wszystko ma swój czas tylko należy uzbroić się w cierpliwość.