Znów leje

Od jakiegoś czasu nie padało. Pogoda była słoneczna i gooorąącoooo. Mój organizm już przyzwyczaił się do upałów. Wczoraj przy ciut powyżej 37ºC pracowałam na zewnątrz. Nic nie zapowiadało, że dziś będzie padać i błyskać. Błyska i grzmi upiornie. 3sek od błysku do grzmotu, to 1 km. Nie zdążyłam policzyć do 1 i jak pierdyknęło, że podskoczyłam. Spojrzałam jedynie, czy to nie w sąsiadów dom piorun uderzył.

MM ugrzązł na lotnisku i wciąż zmieniają godzinę odlotu. Tylko nie ma czym odlecieć, bo samolotu nie ma. Powinien już być w domu a on, gdzieś tam na lotnisku, gdzie piękne słońce świeci.

Córcia też ugrzęzła w Downtown. Pojechała zapłacić za studia. Nie chciała przelewem, bo potrącają prawie 100$. Wzięła gotówkę, a to nie zła kasa, schowała w ….majtki. Bo gdzie można schować.

Downtown nie jest bezpieczne, dużo bezdomnych krążących po ulicach, parkach i stacji metra. Wprawdzie policja patroluje skwery i ulice, ale nie ma prawa bez powodu aresztować. Tym bardziej, że zapewne zna każdego bezdomnego. W większości są to alkoholicy i ćpuny, którym nie należy się nawet nocleg w przytułku, jeśli jest na haju oczywiście. Nie wiem jak z zupą pod kościołem, ale tam ustawia się bardzo długa kolejka, więc ćpun czy alko nie wystoi 2-3h.

Najgorzej, że tacy zaczepiają ludzi. Brudne ręce tak daleko wyciągnięte w co łaska, że gotowi za gardło schwycić. Przecież mogą z biegu chwycić za plecak lub torebkę, biegnąc dalej oddać innej umówionej osobie. Taką sytuację widziałam w swoim mieście w Polsce. Autobus podjechał w zatoczkę przystanku. Ludzie ruszyli w kierunku autobusu, jeden drugiego popychał, każdy chciał wsiąść. Zauważyłam chłopaka biegnącego w kierunku autobusu. Miałam wrażenie, że biegnie, aby zdążyć, ale tylne otwarte drzwi autobusu minął, nabrał prędkości w tym czasie przy drzwiach środkowych autobusu stało kilka osób. Jedni na schodkach inni jedną nogą na schodkach a chyba 3 osoby na zewnątrz. Ci na zewnątrz popychała osoby stojące na schodkach. Chłopak przyspieszył, wyrwał kobiecie torebkę, którą miała przewieszoną na ramieniu i …pobiegł dalej. Zanim wszyscy stojący na przystanku i przechodzący obok zorientowali się, chłopaka już nie było.

Poszkodowana kobieta była w szoku, a też, ponieważ to był ułamek sekundy i jakby nic się nie stało. A jednak się stało. Kobieta zaczęła krzyczeć. Ale gdzie i kogo szukać.

Należałam do osób przechodzących obok przystanku. Nie znam dalszej historii.

Gdy ten chłopak biegł zrównał się ze mną, gdybym wiedziała, że sytuacja tak się rozwinie to przynajmniej zapamiętałaby profil, ubranie, buty. Niestety to było coś niespotykanego i niespodziewanego, że nie zwróciłam uwagi. Byłam święcie przekonana, Że biegnie, aby zdążyć na stojący autobus w zatoczce.

Po prostu trzeba być ostrożnym.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s