Wczorajszy dzień. Zostałam w domku. Wyleżałam i wyspałam się. Leczyłam się, samopoczucie było byle jakie, za oknem deszcz i szaro. Można było nie wychodzić z łóżka cały dzień. Po południu wygrzebałam się z pościeli, bo zachciało się czegoś słodkiego. Oprócz moich pieczonych słodkości, sklepowego z MM nie jemy. Decyzja. Chałka, mało pracy i stania w kuchni.
Chałeczka prawie sama się zrobiła. 😁Trzy razy rosła. Smaczniutka i słodziutka.
Chałeczki już prawie nie ma i za chwilę zostaną okruszki.
Nie czuję się dziś najlepiej, ale można żyć. Popiłam coś tam na wzmocnienie, od przeziębienia i musi być dobrze. Nie mogę długo chorować. W poniedziałek do pracy, a roboty jest więcej niż dużo.
MM w poniedziałek też leci do pracy. Nie posiedział na bezrobociu dość długo. Tym razem nie marudził dość długo, bo każdego dnia coś robił. Półki w piwnicy po stronie magazynowej, poprawiał. Lampę na podwórzu wymienił. Pozbierał opadłe gałęzie po silnych wiatrach. Rozpoczął organizację garażu. Sprzedał dużą i ciężką maszynę do cęcia liści. Jednym słowem nie siedział cały czas bezczynnie. Najważniejsze, że był zadowolony z wykonywanych czynności, co mnie też cieszyło i cieszy.
Żona szczęśliwa to wszyscy w domu szczęśliwi. 😁
___________________
November 6, 2021 update
MM poprawiał półki w piwnicy, prznajmniej tak mówił. Deski zwalił na podłogę, zniszczył to co sama zrobiłam, tyle było jego pracy w piwnicy. Już później nie zszedł i nie interesował się, deski poukładała a pudła z ozdobami też poustawiałam sama. Tak jest do dziś.
Dobrze że maszyny nie ma. Duża i utrzymać taką maszynę żeby mi nie uciekała bo miała napęd na koła to trzeba było się natrudzić. Raz uciekła mi z zgórki i zatrzymała się na drzewie. Nie wygodna też w obsłudze była, cięła liście do własnego pojemnika. Pojemnik trzeba było zdejmować z haków i pocięte liście przekładać do swoich worków. MM sprzedał za 70% jej wartości zakupu. Odsprzedał dla zakładu produkującego te maszyny. Już jej nie ma i nie zajmuje miejsca, a go potrzebowała.
Chałka jeszcze kilka razy mi się udała z tego przepisu, później jeden zakalec. Zniechęcona przestałam piec. MM zachwycony zakalcem bo lubi no ja nie bardzo byłam zachwycona.
Wspaniały wypiek! Musiała być pyszna, dobrego dnia. 🙂
LikeLike
Musiała, bo okruszek nie zostało😁
LikeLiked by 1 person
Nie wiem, jak to się wiąże, ale aż zainspirowała mnie Pani do wiersza. To chyba przez ten apetyt! 🙂 zapraszam na bloga!
LikeLike
Oczywiście odwiedzam. Dziękuję za zaproszenie. Miło mi będzie przeczytać wiersz, którego będę muzą. 🙃😀😊
LikeLiked by 1 person
Smaczniutka!
LikeLiked by 1 person
Oj TAK
LikeLike
Umm…
LikeLike
Krysiu w Polsce słodkości są coraz droższe. Masakra, trzeba będzie piec w domu!
LikeLike
Służę przepisami😁
LikeLiked by 1 person
Mam swoje spokojnie.
LikeLike
No na taką chałkę to na pewno nie masz😁Ale internet zawsze służy jakby co pomocą. Powodzenia przy wypiekach.
LikeLike
Ile tutaj smacznych literek… 🙂 Można by rzec takich “chałkowatych”, pachnących. Poczytałem, a teraz chyba pójdę – mam jeszcze kawałek sernika…. żonka wczoraj upiekła! 🙂 Pozdrawiam serdecznie ! 🙂
LikeLike
Smaczny wpis 🙂 Pozdrawiam!
LikeLike
MM nie schudnie, zawsze uśmiechnięty chłop, ależ mu się zaradna babka trafiła. Ten to ma szczęście. Docenia?
LikeLike
Docenia, jeszcze jak😁
LikeLike
❤mądry człowiek
LikeLiked by 1 person