Mogę powiedzieć, że byłam kawoszem. Świeżo mielona kawa pachniała w kuchni od samego rana. Wypijałam do 7-8 kaw dziennie. Nie narzekałm na problemy ze spaniem. Potrafiłam wypić kawę przed położeniem się do łóżka. Był okres, że kawę pijałam w filiżance, którą mam do dnia dzisiejszego. Wiele razy zastanawiałam się nad “przetransportowaniem” jej do obecnego mego miejsca zamieszkania lecz po zastanowieniu, została w Polsce. I co najdziwniejsze, już z tej filiżanki nie siorbie 😁 kawusi, będąc a polskim domu. Oczywiście były okresy kiedy nie tylko zmiejszyłam ilości wypijanych kaw, ale zrezygnowałam z delektowania się tym napojem na rzecz zdrowia maluszków w brzuszku.
Po jakimś czasie zrezygnowałam też z mielenia kawy, zaczęłam kupować kawę mieloną w opakowaniu. W późniejszym okresie weszły u mnie w użycie zaparzacze różnego rodzaju jak również tygielki. Nie były one modne w Posce lecz Turcja, Bułaria, była Rosja używały tygielków na co dzień. Kawa gotowana w tygielku nie traciła na wartości ale jeszcze zyskiwała na delikatności, zapach rozchodził się po całym mieszkaniu. Kawusię gotowałam jeszcze dzień przed moim zdarzeniem z ciśnieniem 😢
Jednak, wieczorami w okresie jesienno-zimowym lubiłam i lubię wypić herbatkę. Herbatkę rozgrzewającą, usypiającą, orzeźwiającą na deszczowe dni. Kupowałam i kupuję na wagę jak i różne gotowe mieszanki. Herbatki liściaste lubiłam najbardziej ale nie gardziłam “śmieciuszkami”. “Śmieciuszkami” nazywałam herbaty w torebeczkach. Obecnie świat się zmienił i można kupić dobre herbaty w torebeczkach.
Z uwagi na moje ciśnienie, zdecydowanie odstawiłam kawę. Patrzę na opakowania kaw stojące na półce i…. muszę zmienić szafkę dla tego rodzaju napoju☹️. Herbat mam bardzo dużo, zawsze gdy robię zakupy na amazonie, wchodzę na herbaty i wyszukuję coś nowego, lepszego. Ostatnio kupiłam Yerba Mate, no i ….. wczoraj zamówiłam specjalny kubek, rurkę i szczoteczkę do czyszczeni tej rurki.
Rytuał😁 jeśli tak można nazwać zaparzanie jest mi znany. Więc …. wkrótce owocowe i inne zielone zastąpię Yerba Mate. Nie znaczy, że nie wypiję jagodowej, orange & ginger, kiwi-poire względnie turmeric-mango czy irish breakfast decaffeinated lub też, najzwyklejszej zielonej liściastej.
“Twój los zależy od Twoich nawyków”. Brian Tracy
Ja po kawie ostatnio źle się czuję, żołądek mam w tym miesiącu wrażliwszy, i może to zacznie być większa smiana moich nawyków. A tak dużo kawy jak Ty, to pije mój mąż 🙂
LikeLike
Z żołądkiem problemów nie miałam, mimo to przyszedł kryzys. Teraz wszystko bezkofeinowe. Próbowałam pić bezkofeinową kawę, moje receptory smaku za nią nie przepadają.
Mój również wypija hektolitry kawy. Po moim zdarzeniu, stara się ograniczyć.
LikeLiked by 1 person
Ja herbaciara od dziecinstwa, ale tylko mocnej czarnej. Zadnych mate, zielonych czy aromatyzowanych, a napewno nie ochydna chai z pieprzem. czasami pije cappuccino, bo lubie kawiarnie ze wzgledu na zapach, ale nie znosze smaku samej kawy.
LikeLiked by 1 person
Cappuccino uwielbiam, na razie odstawiłam. Oprócz herbaty mam jeszcze do wyboru, gorącą czekoladę i kakao😁 ale to na później.
LikeLiked by 1 person
Oh, goracej czekolady nie pilam od czasow studenckich, pora by do niej wrocic.
LikeLiked by 1 person
Ja z czsów studenckich pamiętam Soplicę i piwo😀😀😀
Soplicy nie lubiłam, piwo uwielbiałam, moje regionalne.
LikeLiked by 1 person
Ja pozostaję na etapie kawy. 🙂
LikeLike
Medycyna stawia mnie na nogi. Jest już dobrze. Powracam do kawy, wprawdzie słabiutkiej ale powracam.
LikeLiked by 1 person
Ja mam tak, jak Artdeco..
LikeLike