Mam dość tańczenia samej lub z miotłą. Chcę zatańczyć z mężczyzną. Niech to będdzie w czterech ścianach ale niech to będzie WALC‼️ w którym popłynę, polecę, uniosę się ponad codzienność. Walc który zapamiętam na setki lat, taki jaki zapamiętałam tańcząc z marynarzem Krzysiem. Czułam się motylem, piórkiem, listkiem i marzeniem. Cała sala należała tylko do nas, tylko i wyłącznie. Wszyscy wstrzymali oddech a my wirowaliśmy i wirowaliśmy. Byliśmy młodzi i uroczy. On miał na imię Krzysztof a ja Krysia. Oni nas już pożenili a nam było daleko do żeniaczki. My płynęliśmy w rytm walca nad nimi, nad obserwatorami. Ich podziw dodawał nam skrzydeł a młodość i nasza uroda była ponad nimi.
Wszystko ma swój koniec i walc również. On odjechał ja zostałam i zapomniałam o walcu i o nim. Pewnego razu ktoś mi o nim przypomniał, że jest w moim mieście i chętnie się ze mną spotka. Co oznaczał to chętnie, za kilka dni się dowiedziałam. Marynarz już nie był marynarzem, łowił ryby w Centrali Rybnej, miejskim przedsiębiorstwie. Nie uniósł mnie, jak w tym walcu, swoją rozmową. A szkoda był urodziwy, przystojny ale po za tym nic. Szkoda. Ale walc pamiętam i marzę aby zatańczyć jeszcze raz, jeszcze raz zatańczyć. Powiem, że nie ważne z kim, ale z mężczyzną, ale aby zatańczyć.
Chcę zatańczyć WALCA z Tobą❗️
Ciesz się że i tak masz z kim dzielić ten żywot. U mnie jest taki brak drugiej osoby, że nie potrafię sobie z tym poradzić 🥺
LikeLike
Przeczytałam, że marzenia poprawiają humor.
Dlatego właśnie, po ciężkim cholernie ciężkim dniu, mam tylko jedno marzenie… zatańczyć walca.
LikeLike
Ah tak
LikeLike
LikeLiked by 1 person
Piękne, dziękuję🌷
LikeLike