


Śniadanie:
Jeśli można brać po uwagę zjedzone dwie łyżeczki sałatki z tuńczyka – to zjadłam śniadanie.
Nie miałam chęci na jedzenie. Krewetki bym zjadła ale były zamrożone. Do pracy, pojechałam prawdę mówiąc bez śniadania.
Lunch: godzina 2pm wciąż nie jestem głodna. Zrobiłam sałatkę z trzech pomidorów i kawałeczka białej cebuli. Przyprawy: pieprz, sól i olej orzechowy.
A że trzeba coś jeść, zjadłam wszystko.
Trochę popracowałam na podwórku. Posadziłam kupione kwiatki i od razu mi buzia się uśmiechnęła.
Kolacja: porcja krewetek na masełku i dwie garści mini marcheweczek.