Wiele lat temu….

Każdy z nas ma sny. Jedni pamiętają inni nie. Pamiętam sen, który śniłam przez kilka nocy. (miałam 17-18 lat – to jeszcze dinozaury żyły😁) To był sen, który miał ciągłość następnej i następnej nocy….z tym że, po zasnięciu śnił mi się sen z poprzedniego dnia, ale w skrócie tak jakbym miała, przypomnieć co było poprzedniej nocy i już na spokojnie, śniłam ciąg dalszy. To było bardzo ekscytujące wrażenie. Nie pamiętam treści snu, pamiętam do dziś, kolory i budynki z czerwonej cegły.

Sny w większości są prorocze. W tej chwili czekam na jakieś wydarzenie, nic złego, raczej nieprzyjemne. Nie lubię swoich snów. Wolałabym abym ich nie pamiętała.

Sen o numerach lotka pamiętam, a było to tak…..pewnego poranka po przebudzeniu pamiętałam cyfrę, cyfrę wydrukowaną na papierze. W ciągu dnia zastanawiałam się…o co chodzi z tą cyfrą. Następny poranek, w pośpiechu pobiegłam po kartkę i długopis i szybko zapisałam następną cyfrę. Miałam 2 cyfry nie pasujące do niczego, nie miałam też żadnych skojarzeń. Następnego wieczoru, kartkę z długopisem polożyłam na nocnym stoliku aby nie zrywać się jakby się paliło. Zerwałam się a jakże, przyśniły się 3 cyfry na raz, lecz trzecią…..pamiętałam we śnie, po przebudzeniu się rozmyła. Śniąc o ostatnich trzech cyfrach, śniłam o zdarzeniach sugerujących wygraną. Czwarta noc i dwie cyfry z których jedna mi uleciała, się rozmyła. Jeszcze piątej nocy przyśniła się szósta cyfra, niestety po przebudzeniu uciekła. Nie mogłam już dłużej czekać, trzeba było zdawać lotka. Miałam 5 cyferek!!!!Wygrałam!!!! Nie był to milion, nawet nie 20tys. Ale kwota mnie zadowoliła. Roztrwoniłam wraz z dziećmi całą wygraną!!!! Dzieci były w wieku 6 i 4. Mieliśmy frajdę.

Następny sen. Pozwolono mi zobaczyć prawdziwe NIEBO, niebo gdzie znajdują się Duszyczki. Niezapomniane wrażenie i widok. Nie wolno mi dokładnie opisać ale jedno wam powiem…..szczęście i spokój Tam panuje.

Obecnie rozmawiam z mamusią o śmierci. Uspokajam mamusię, jak i wprowadzam ją na drogę, drogę którą sama będzie podążać. Boli mnie serduszko, nikt mamusi nie potrzyma za rękę, umrze w samotności, pomimo ludzi mieszkających obok. Przykro mi że, moje dwie siostry w pogoni za majątkiem gotowe własną matkę wygonić (nawet nie gotowe, wyganiały, nie obeszło się bez wizyty stróżów prawa) z jej własnego domu. Obecnie nie ma już takiej pogoni za majątkiem ale spokoju również brak. Mamusia słabnie i nie jestem pewna czy dożyje do grudnia. Będzie mi bardzo ciężko. Co ja mówię…będzie….jest mi bardzo ciężko. Dlatego poszukuję różnych artykułów, reportaży na temat śmierci, ponieważ, jeśli mam pomagać to pomagać umiejętnie, a nie pleść trzy po trzy. Po każdej rozmowie mam podwyższone ciśnienie i muszę przyjąć coś na uspokojenie. To nie są łatwe tematy i pytania…

Dziś wymyłam dwa duże okna i szybki w drzwiach wyjściowych na deck. Bym zapomniała, okno w pralni!!! Wymyłam również. Medal mi się należy, coś zaczęłam robić oprócz pieczenia chleba. Sklepowego chleba nie sposób jeść. W ubiegłym tygodniu zrobiłam przerwę od wypieków. MM przywióz chlebek z Whole Foods Market (sklep ze zdrową żywnością). Podejrzewam że, bocheneczek niechcący wpadł do beczki z octem. Kto taki chlebek piecze, nie wiem. Więc, przerw w wpieczeniu chlebka już nie będzie.

Powolutku dostosowuję się jak widać do siedzonka w domku😁.

3 thoughts on “Wiele lat temu….

  1. Kiedyś rozmawiałam z pewnym psychologiem, który stwierdził że sny to tylko wspomnienia. Jednak nie jestem do tego przekonana. Wielokrotnie przekonywałam się że w snach jest mnóstwo ostrzeżeń i znaków. Mam bardzo wyraziste sny, często je pamiętam chodź tak samo ja pani wolałabym ich nie pamiętać.

    Like

    • Nie zaprzeczam, że sny to są wspomnienia ale kim jest psycholog ? To osoba posiadającą wiedzę z podręczników. Nikt jeszcze nie zbadał snów, więc to są tylko teorie, że wspomnienia, nasze przeżycia itp. Mam sny jakie mam, to jest mój mózg i moje odczucia. Ale jednak nie chciałabym pamiętać swoich snów, wtedy rozpczynający się dzień jest bardziej przyjazny.

      Liked by 1 person

  2. Ja wierzę w sny i nie zawsze chciałabym zapomnieć.Chociaż mam jeden taki męczący, otóż idę taka kamienistą , wiejską drogą która prowadzi na cmentarz, w ręce trzymam tabliczkę z czyimś nazwiskiem / taką jak jest na trumnie/ i szukam jakiegoś miejsca i zakopuję ją, a w drodze powrotnej zastanawiam się jak znajdę to miejsce by zapalić świeczkę na święto zmarłych.

    Like

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s