Nie powinnam planować, czasami no czasami planuję. Bo jak tak bez planu sadzić cebulki tulipanów. Zaplanowałam, na dziś. Po pierwsze, pogoda popsuła mi plan. Po drugie, lew dłoń zaczęła mnie boleć. Po zażyciu przeciwbólowej, było lepiej z dłonią ale wiatr targał drzewami. Zostałam w domu.
Z przerwali na kawę, relax i rozmowy z MM i nie tylko, sprzątałam parter. Nie spieszyłam się, tym bardziej że z głośników płynęła spokojna muzyka, która nie pozwalała na pośpiech. W spowolnionym tempie, sprzątałam do 7:30pm. Nie, nie dokładnie, kurze zrobiłam piórkiem. Przemieściłam kurz ale odkurzaczem wjechałam w każdy kąteczek.
Po zakończeniu sprzątania, mogłabym zacząć na piętrze, nie byłam zmęczona lecz postanowiłam zostawić na jutro.
Czy to postanowienie powinnam traktować, jako plan na jutro? Jeśli tak, to nie jestem pewna, czy nie ulegnie zmianie.
u nas dzisiaj wichura, że aż drzerwa łamie…
LikeLike
U mnie ostatniej nocy było strasznie. Czekałam kiedy drzewo runie na dach i wgniecie mnie w podłogę. Usnęłam około 5am. Oglądałam 3,5 godzinny film. Warto było.
LikeLiked by 1 person
ja teraz tylko nasłuchuję czy mi paneli foto. z dachu nie zdmuchnie. ulicę dalej runęło, przy szkole drzewo blokując całkiem ulicę i burząc płoty. no cóż, klimat nam się zmienia…
LikeLike
No to masz tam dramat. U mnie minęło bez wyrwanych z korzeniami drzew. A powiem że na moim yardzie mam drzewa 80cio letnie. Co roku firma przychodzi i sprawdza ale…rok to jest długi okres.
LikeLike
yarda? to ty “amerykanka”? …bo tak mi coś zawaniało?
LikeLike
No bo tego pola nie nazwe ogrodem. Nawet do ogrodu nie podobne.
LikeLiked by 1 person