Buża…

do domu po pracy wpadłam jak burza… mało, że na zewnątrz wilgoć sięga zenitu, to i w domu to samo. Pozmieniałam ustawienia na termostacie a MM nałożył bluzę. Chłodziłam i grzałam, dalej mi dosłownie śmierdziało wilgocią. Złapałam jednego psa, później drugiego, wykąpałam, wysuszyłam. Za parę dni mają termin na ścinanie i kąpiel, ale …. moje psy maja włosy a one od wilgoci wydzielają okropnie nieprzyjemny zapach.  Dom spryskałam kwiatowymi zapachami. Trochę pomogło.

Za mało pracy? Położyłam farbę na włosy a hennę na brwi. No przeważnie tak robię, że przed wizytą u fryzjera mam w następny czwartek, zmieniam kolor włosów. Umówiona jestem na obcinanie i pasemka. Zaczynam się zastanawiać, nad długością. Obciąć do wysokości koniuszków uszu czy też tylko podciąć. Ale ten problem rozwiąże mi fryzjerka.

W końcu o 8:30pm z lampką wina w dłoni przysiadłam. Włosy pod czepkiem się farbują a ja już wyciszona, odpoczywam na swojej sypialnianej kanapie. W międzyczasie zamówiłam pantofelki 2 pary naraz. Jedne są o pół numeru większe. Jak dotychczas, zawsze mi się udawało trafić w numerek. Tym razem, nie wiem dlaczego ale nie byłam pewna. Te które nie będą pasować, odeślę. Seledynowych niestety nie zamawiałam, ale nic straconego.

Jutro będzie deszczowy dzień, co mnie bardzo cieszy. Ponad 1000 posadzonych cebulek tulipanów potrzebuje wody z nieba. Zanim ostatnie cebulki posadziłam, te pierwsze już delikatnie wysuwają listeczki z ziemi.

Deszczowy dzień zatrzyma mnie w domku, możliwe, że ciasto upiekę. Jakie? Jeszcze nie jestem zdecydowana. Truskawki nie mają smaku. Mango tylko ja w tym domu lubię. Maliny, również bez smakowe. Borówki? Daleko im do jagód. Mam w zamrażalniku amerykańskie dzikie jagody.

Kolorek włosów jest bardzo ładny.


A dziś już sobotka. Jak zapowiadano, pogoda deszczowa. Szaro i buro na podwórku ale nie za zimno bo 17C. Prawie cały dzień spędziłam przed komputerem, podobnie jak MM. Mimo wypitych kaw zachciało się nam do ludzi i innej kawy niż domowa.

Mieliśmy wyskoczyć do la Madeleine na Créme Brûlée oraz Vanilla Cappuccino ale… o 4pm zamknęli. Nie sprawdzaliśmy w internecie godzin otwarcia, ponieważ po covid wrócili do normalnych godzin tj. 7pm. Niestety chyba ponownie mają problem z pracownikami. Szkoda, może jutro tam wyskoczymy….może.

W planach mieliśmy podjechać do Paris Baguette caffe. Ta kawiarenka ma inny wystrój i nastrój oraz za gwarno. Kawa jest serwowana w jednorazowych kubkach. Ehhh. A nam chciało się wypić cappuccino w filiżance.

Plany, planami a inaczej wyszło, cappuccino nie było.

 

15 thoughts on “Buża…

  1. Mialam krotka fryzure, ale juz odrosly, a ja boje sie isc do fryzjera, nigdy nie wychodzi jak chce. Z pasemkow zrezygnowalam, za skapa jestem, ale znalazlam kolor, ktory przypomina moj naturalny z mlodosci. Nie wiedzialam, ale nasza ulubiona kawiarnia otwarta jest do 4.30, we czwartek bylismy za pozno, ale dzisiaj o 2pm mielismy cappuccino.

    Like

    • Fryzjer jest tym, który czyści kieszenie. Mój zapowiedział (dostałam smsa), że od 10 marca będą podwyżki. Załapałam się jeszcze na stary cennik. Jak widzę, prawdziwe kawiarenki nie są otwarte do wieczora, a ja lubię wypić cappuccino późnym popołudniem lub właśnie wieczorkiem. Wychodzi na to, że znów będę musiała szperać w internecie aby coś znaleźć. Myślę, że powinnam szukać czegoś na północ a nie na południe. Miłej niedzieli.

      Like

      • Waterbean Coffee jest otwarta do 7pm, ale z dwadziescia minut przed zamknieciem sprzedaj tylko na wynos, nie chce in sie juz myc. Moja fryzjerka zamknela salon z rok temu. Otwarto nowe blisko mnie, ale nie maja website, mozna wejsc tylko po telefonicznej umowie, kot w worku nie wiadomo kto, jaki styl, jaka Cena wiec chodze do Great Clips, wiec wiadomo jaki efekt za 20 dolarow.

        Like

      • Znalazłam dwie kafejki otwarte, jedna do 8pm i druga 10pm. Cappucino podają w filiżankach!. Sprawdzimy w sobotę, uczcimy naszą 18tą rocznicę ślubu. Jak ten czas szybko leci. Za 20$ ścinanie trudno nazwać ścinaniem. Do grabienia siana to … może być…
        Miałam taki fryz, nie wiedziałam, płakać czy się śmiać.

        Liked by 1 person

    • Mamy dziś ponownie za oknem, buro i ponuro lecz mi nie przeszkadza nawet deszcz aby raniutko zrobić obchód moich “hektarów”. Lubię patrzeć jak budzi się do życia wiosna, dotknąć pąków na krzewach i pooddychać rześkim powietrzem. Zimą ( no u mnie nie ma prawdziwej zimy ale występują mrozy, również wychodzę każdego poranka nawet na dwie minutki zaczerpnąć mroźnego powietrza do płuc. Na Twojej działce na pewno też się wszystko budzi do życia. Pojedziesz zobaczysz i nacieszysz oczy widokiem, bo wiosna jest cudną porą roku, przekazuje nam, że to co umarło to nie wróci ale przyjdzie nowe, że trzeba mieć nadzieję i otworzyć ramiona i serce. Pozdrawiam

      Liked by 1 person

  2. Ja tylko długie. Zdecydowanie mniej roboty. 😀 A każdemu czasem chcę się do żywego człowieka. Dużo zrobiłaś i wylądowałas nadmiar energii. To dobrze robi na samopoczucie. Uściski.

    Like

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s