Córci domek

Dziś miałam wolne od pracy zawodowej oraz ciśnieniowego mycia podjazdów i chodników. Przeforsowałam się przez środowe popołudnie, wczoraj jedynie pojechałam do pracy, a dziś….odpoczywam. Mam jeszcze wiele dni do zimy na ciśnieniowe mycie, a jak zima bez minusowych temperatur, to będzie można szaleć.

Pojechałam z córcią obejrzeć nowo kupiony domek. Nie można jeszcze wejść do wewnątrz, starzy właściciele jeszcze pakują swoje rzeczy do samochodów MOVERS. Do 10 maja a nawet wcześniej dom ma być opuszczony, a więc nikt się nie spieszy.

Dzielnica zadbana, ładnie usytuowana. Obejrzałam dzielnicę i przez opuszczoną szybę w samochodzie obejrzałam dom. Podoba mi się. Miała wprawdzie objekcje co do opłaty na HOAs (Homeowner associations (HOAs), Stowarzyszenia właścicieli domów) oraz pewnych regulacji prawnych, a z nich wynikających ustalonych wymogów z góry nałożonych na właścicieli domów, ale uważam, że to ma również plusy. Domy i obejścia mają być schludne, panuje cisza nocna, przeprowadzanie prac budowlanych na zewnątrz jest uregulowane statusem itp. Nie tylko są ograniczenia ale są i dobrodziejstwa takie jak: basen i kort tenisowe oraz świetlica.

Dom ma 190 mkw 3 łazienki, 3 sypialnie, jadalnię gościnną, salon, kuchnia z jadalnią. Pralnię. Garaż na dwa samochody. Za domem taras.

Jestem bardzo zadowolona. 😁

Teraz mogę odpocząć.

Buża…

do domu po pracy wpadłam jak burza… mało, że na zewnątrz wilgoć sięga zenitu, to i w domu to samo. Pozmieniałam ustawienia na termostacie a MM nałożył bluzę. Chłodziłam i grzałam, dalej mi dosłownie śmierdziało wilgocią. Złapałam jednego psa, później drugiego, wykąpałam, wysuszyłam. Za parę dni mają termin na ścinanie i kąpiel, ale …. moje psy maja włosy a one od wilgoci wydzielają okropnie nieprzyjemny zapach.  Dom spryskałam kwiatowymi zapachami. Trochę pomogło.

Za mało pracy? Położyłam farbę na włosy a hennę na brwi. No przeważnie tak robię, że przed wizytą u fryzjera (mam w następny czwartek), zmieniam kolor włosów. Umówiona jestem na obcinanie i pasemka. Zaczynam się zastanawiać, nad długością. Obciąć do wysokości koniuszków uszu czy też tylko podciąć. Ale ten problem rozwiąże mi fryzjerka.

W końcu, o 8:30pm z lampką wina w dłoni, przysiadłam. Włosy pod czepkiem się farbują a ja już wyciszona, odpoczywam na swojej sypialnianej kanapie. W międzyczasie zamówiłam pantofelki 2 pary naraz. Jedne są o pół numeru większe. Jak dotychczas, zawsze mi się udawało trafić w numerek. Tym razem, nie wiem dlaczego ale nie byłam pewna. Te które nie będą pasować, odeślę. Seledynowych niestety nie zamawiałam, ale nic straconego.

Jutro będzie deszczowy dzień, co mnie bardzo cieszy. Ponad 1000 posadzonych cebulek tulipanów potrzebuje wody z nieba. Zanim ostatnie cebulki posadziłam, te pierwsze już delikatnie wysuwały listeczki z ziemi.

Deszczowy dzień zatrzyma mnie w domku, możliwe, że ciasto upiekę. Jakie? Jeszcze nie jestem zdecydowana. Truskawki nie mają smaku. Mango tylko ja w tym domu lubię. Maliny, również bez smakowe. Borówki? Daleko im do jagód. Mam w zamrażalniku amerykańskie dzikie jagody.

Kolorek włosów jest bardzo ładny.


A dziś już sobotka. Jak zapowiadano, pogoda deszczowa. Szaro i buro na podwórku ale nie za zimno bo 17C. Prawie cały dzień spędziłam przed komputerem, podobnie jak MM. Mimo wypitych kaw zachciało się nam do ludzi i innej kawy niż domowa.

Mieliśmy wyskoczyć do la Madeleine na Créme Brûlée oraz Vanilla Cappuccino ale… o 4pm zamknęli. Nie sprawdzaliśmy w internecie godzin otwarcia, ponieważ po covid wrócili do normalnych godzin tj. 7pm. Niestety chyba ponownie mają problem z pracownikami. Szkoda, może jutro tam wyskoczymy….może.

W planach mieliśmy podjechać do Paris Baguette caffe. Ta kawiarenka ma inny wystrój i nastrój oraz za gwarno. Kawa jest serwowana w jednorazowych kubkach. Ehhh. A nam chciało się wypić cappuccino w filiżance.

Plany, planami a inaczej wyszło, cappuccino nie było.

 

Antique Market

Dawno temu, na pewno 10lat już minęło kiedy z MM pojechaliśmy na pchli targ. Więcej było tam pcheł i śmieci niż jakichkolwiekrzeczy nie nie kupienia lecz oglądania. To był mój pierwszy i ostatni raz. Parę lat temu dostałam od koleżanki adres do Antique Market. Nie spieszno mi było, sprawdziłam stronę nternetową i moge powiedzieć, że rewelacyjna ale nie miałam zamiaru czegokolweik kupować na jakimś markecie. Nie kupuję urzywanych rzeczy osobistych: obuwia, pierścionków, kolczyków, zegarków bransoletek, ubrania. Chociaż zdarzyło mi się kupić futerko krciutkie, które mi jakiś czas służyło. Sukienkę letnią – po tygodniu wyrzuciłam i sweter biały, długi, który przywiozłam do ameryki i bardzo go lubię. Nie kupuję używanych foteli, kanap i materacy.

Postanowiłam w końcu odwiedzić to miejsce. W jedną stronę 45 minut jazdy samochodem, powrotna droga w milach taka sama, czasowo dłuższa. Kupiłam jedynie tylko jeden kryształowy kieliszek. Spędziliśmy tam ponad 5h.

Sprzedawane były rzeczy używane i nowe. Piękne meble, obrazy, biżuteria złota i srebrna, dywany, zasłony. Chodziłam podziwiałam. Wrócę po dywan, nie są tanie ale …. chcę podobny jak moja mamusia ma w dużym pokoju, czerwony. Wrócę po zasłony i donice.

Kolekcja

Mam kolekcję zestawu sól i pieprz. Nie jest to kolekcja historyczna, antyczna a współczesna. Kupuję na wyjazdach lub sklepach internetowych. Mój „skarb” musi mieć to coś co zachęci mnie do zakupu. Ostatnio zakupiłam dwa zestawy.

Made in Japan

Zestaw jest właściwie jedynie do kolekcji, za mały do używania. Urzekła mnie łódka a na niej kontenery.

Made in Mexico

Zestaw świątecznych pisanek, można pistawić na świątecznym wielkanocnym stole. Podobaja mi się.

MM nazywa to zbieraczami kurzu, niech i tak będzie ale … wszystko co w domu posiadamy można podciągnąć pod określenie „zbieracz kurzu”.

Dom bez rzeczy nie jest domem, jest tylko pustym pomieszczeniem.

Niedzielne zakupy

Rozpoczęcie 49 tygodnia. W ameryce tydzień rozpoczyna się od niedzieli.

Oczy swe otworzyłam skoro świt bo po 5am. Za wcześnie na wstawanie i do kuchni na kawę dreptanie. Sprawdziłam na appkach gdzie MM się znajduje, w domu czy na GYM, czy może po kanapeczki pojechał. Przestraszył się mrozu, bo u nas w tej chwili -4C. Strachliwy to on nie jest, ale stan podgorączkowy u niego wczoraj wyskoczył. No i się zmartwiłam. Jest z tych, не мнётся не ломается, a jednak coś go nie chce póścić. Muszę go poobserwować.

Był jeszcze w domu, to pozostałam w łóżku na dłużej. Nie ma pośpiechu w niedzielny poranek. Kanapeczki już w drodze powrotnej do domku.

Wczoraj porozmawialiśmy zMM, że zamiast naprawiać skórzaną kanapę, lepiej kupić nową. Przed lunch pojechaliśmy połazić po sklepach. Weszliśmy do „Rooms to go”. Tozglądaliśmy się za podobną kanapą w literę L. Najpierw oglądaliśmy skórzane, siadaliśmy i staraliśmy się w je wpasować. Niestety ale już żadnej skóry. Kremowa kanapa z legowiskiem służyła na ponad 13 lat. Obrzydła. Kupiliśmy z obiciem tekstylnym. Może kolor za ciemy ale bardzo bardzo wygodna i najważniejsze gdy siadam jest od razu w pupę cieplutko. Decyzja zostala podjęta ekspresowo i dostarczenie ekspresowe. W przeciągu 2 h kanapa zajęła miejsce starej. Starą kanapę kierowca miał zawieźć do Goodwill, ale spytał czy może zabrać dla siebie. Nie oponowaliśmy, w jakim domu ona stanie i kto na niej siedzieć będzie, jest nam obojętne. Ważne, że została zabrana.

W tej chwili leżę na nowej kanapie. Mam poduchy na oparciach i dwie male. No, jestem zadowolona z zakupu.

😁

Pusta głowa i puste półki

Przebudziłam się w środku nocy. Kocyk elektryczny był nastawiony na 11 a jest tych pozycji grzewczych 20, chciałam przełączyć na 10 lub 9. Usiadłam na brzegu łóżka. Wzięłam tel do ręki i szukam. Szukam, appki na przełączenie kocyka. Lampki nocne i inne oświetlenia są, kamery też, gdzie jest kocyk. Szukam w mojej głowie …. jak przełączyć mój kocyk elektryczny. Nie zapalam światła, bo tel świeci wystarczająco. Gdy appki w tel nie znalazłam, zaczęłam zastanawiać i brać wszystko na logikę. Jesli koc grzeje to jest gdzieś podłączony ale mój mózg nie załapał, że muszą być gdzieś przewody elektryczne, tylko wciąż kieruje na appkę w tel, której nie mogę znaleźć. Oworzyłam szufladę, wprawdzie zauwżyłam nieznaczne światełko, ale szufladę zamknęłam. Ponownie otworzyłam i z zaciekawieniem spojrzałam na to coś świecącego. Przez chwilę trzymałam w dłoniach nie rozpoznając co to może być…..przełącznik do kocyka!!!!

Mózg się włączył!!!!

Jeśli to początki demencji to źle, jeśli to skutki ataku covida to też źle.

Pojechałam do sklepu po soki, jogurty i tabletki od kaszlu.

Nie ciekawie to wygląda. Nie trzeba strajków, rewolucji, wystarczy covid, który szybko wszystko przewartościowuje. Zdziesiątkuje zaszczepionych i tych nie zaszczepionych, wierzących i nie. Na ulicach też mniej samochodów. Jedno nie uległo zmianie. Śpiew ptaków zwiastujących nadchodzącą wiosnę.

Ustąpić miejsca

Miniony miesiąc nie należał do dobrych, cały rok również nie był dobry. Miniony i ten tydzień, lepiej nie wspominać i niech odejdzie w zapomnienie. Niełatwo a wręcz niemożliwe do wykonania, wykreślenie minionego dnia, tygodnia, miesiąca. Wszystkie dni przeszły do historii.

Cieszę z drobnostek, nawet bałagan jaki w domu stworzyłam napawa mnie radością. Jeszcze potrafię coś zrobić oprócz ukradkowego wycierania łez.

Świąteczby bałagan 1
Świąteczny bałagan 2

Nie jest łatwo. Każdy z nas inaczj przeżywa i każda sytuacja może być podobna ale jednak inna.

Robię więc bałagan. Choinkę kupiłam, inna niż dotychczas. Choinka Art. Nie ma za wiele gałązek ale za to grube igły.

Choineczka

Nie wiem, ale stanęłam przed nią i bardzo długo ją oglądałam. Takie coś a zapach powalający, cena również 250$. Zdecydowałam i kupiliśmy. Teraz wyzwaniem będzie dekoracja tego fajnego, uroczego wiechecia, roztrzepańca.

Lampki powiesiłam i zdjęłam. Zastanawiam się jakie bąbki i ile. Więcej na nią patrzę niż wkładam pracy. Siedzę, patrzę i widzę tylko kilka bombek, sznur światełek, łancuch błyszczący i koraliki. Myślę, że to będzie dobry pomysł. Czym dłużej na nią patrzę, tym bardziej mi się podoba. Inna, smukła a za razem roztrzepana. W dotyku mięsista aż palce w delikatne i długie igiełki wchodzą.

Cudo, wspaniałe nie spotykane cudo natury. Urosła ale nie rozwinęła się, zabrakło … słoneczka. A może za dużo człowiek ingerował w dna i przedobrzył. Żywot zakończy w moim domu i oby jej dobrze było w tych ostatnich dniach jej bytności.

Wsztstko się kończy aby nowe mogło nastąpić.

I don’t like shopping ☹️😓

Zapowiadają na dziś troszkę mniej opadów. Mam na swoim polu całe mnóstwo gałązek i grubych gałęzi. Deck jest usłany nimi i trzeba dodać do tego moc zielonych liści. Czeka mnie dużo pracy. Konary i gałęzie trzeba posprzątać przed dmuchaniem. Po pierwsze nie chce mi się po drugie mi się nie chce. Postawiłam chlebek w maszynie do rośnięcia i siup do łóżeczka. No roczek przybył ale nie tak bardzo to mnie zmieniło abym zwłok swoich nie mogłam wziąć w garść.

Ten tydzień mam luźniejszy od pracy zawodowej. W następnym to będzie urwanie głowy. MM 3 tygodnie w domu, później chyba NYC lub Chicago. Bez znaczenia dla mnie. Córcia drugi rok z domu pracuje. Na zoomie od czasu do czasu konferencje. Wstaje około południa siedzi do rana. Ma wolne od szkoły bo MBA już zakończone. Zdecydowała uczyć się dalej. Synowi zostały 2 klasy na uniwerku i tez koniec. To był przerywnik zawodowo-edukacyjny.

Jeden look przez okno i wiem czym się zajmę. Będę przycinać krzewy!!!!

Kobieta zmienną jest. Krzewy poczekają. Wyjeżdżam na shopping, bardziej atrakcyjne zajęcie. Omal zapomniałabym o chlebku, gdyby nie timer. Zapiszczał przeraźliwie, oj chlebek!!! Musiałam się zatrzymać na godzinę. Chlebek potrzebował następnych minutek do podrastania w foremce i oczywiście pieczenia. Tym razem microfale leciutko pogrzałam i przykryte ciasto workiem foliowym wstawiłam do środka.

Nie przepadam za chlebkiem pieczonym w maszynie. Pozbawiony jest formy i wydaje mi się, że ma inny smak. Takim to sposobem, zatrzymałam się w domu na dłuższą chwilę. Zanim się wypiękniłam, chlebuś gotowy😁

Ponad 5 godzin na zakupach to podobno nie tak dużo. Dużo czy mało, dobrze że nałożyłam pantofle na niskim obcasie, trampki byłyby najwygodniejsze. Kupiłam dwie sukienki. Jedną ( z cieniutką pelerynką) w prestiżowym sklepie, drugą w mniej prestiżowym. Drugą muszę skrócić i w pasie pozszywać bo kurcze, za obszerna. Mniejszego rozmiaru niestety ale nie było. Maszynę do szycia mam, nożyce, nici i chęci są, jutro to zrobię.

Dobrze, że jedzonko na wynos kupiłam. MM cały dzień o kanapce 2×2 siedział. Wierzyć czy nie? Nie bardzo w te bajki wierze. Lodówki na łańcuch i kłódki nie zamykamy.

Steków nie kupowałam, ja nie przepadam. Sałatki, tylko sałatki dla siedzącego przed komp są odpowiednim daniem. Umęczona ale najedzona padłam na łóżko, nałożywszy przedtem pidżamę. Nie byłam pewna czy nie usnę. Zakupy to jest bardzo ciężka praca.

Teraz wiem dlaczego nie lubię łazić po sklepach.

Przed 4 lipca… 🇺🇸

Szukujemy się do jurzejszego July 4th. MM nakupił już mięsiwa i warzyw. Na mojej głowie to wszystko zamarynować na 24h no i zakup płynów. Po płyny pojadę pod wieczór, będzie trochę chłodniej. Mimo, że słońce parzy muszę wyjść i podmuchać liście i gałązki opadłe od czterodniowego deszczu.

Plany się zmieniły, i poranne dmuchanie i doprowadzenie decku do porządku legły w gruzach. Zrobiliśmy krąg UPS, Fedex i Apple store. Mój poprzedni apple zegarek psuł się z dwa tygodnie. Ostatecznie oprócz innych usterek, siadła bateria. Kupiliśmy nowy, używam bardzo dużo i czuję się bez zegarka jak bez ręki. Nowy posiada ładniejszy pasek. Kiedy kupowaliśmy pierwszy, nie było wyboru pasków, które by mi się podobały. Obecny … kolorystycznie i wzorem, był dla mnie atrakcyjny. No i mam jaki mi się spodobał.

Nowy nabytek
Stary nieszczęśnik

W Apple store jak zawsze mnustwo ludzi. Obsługującej dziewczynie powiedzieliśmy o co nam chodzi. Wybrałam pasek do zegarka. Rozmiar midium. Transakcja została sfinalizowana i … nałożyłam zegarek. Majsterkujemy z MM przy pasku, jeszcze znajdujemy na terene sklepu. Zmieniamy dziurki w pasku, zegarek wciąż opada do nadgarstka. Ostatnia dziurka, nic nie pomogło. Okazało się że dziewczyna sprzedała rozmiar large. Kto wie dlaczego? Pomyliła się, mogła w tym ludzkim bałaganie nie usłyszeć. Mniejsza o to. Pasek został wymieniony na mniejszy rozmiar.

Udaliśmy się do stolika aby zsynchronizować pracę zegarka z iphonem.

Nie było to dla mnie kłopotem zrobić samej, ponieważ po zakupie nowego telefonu sama to uczyniłam. Pomyślałam…jesteśmy w dobrych rękach, więc niech specjalista zrobi. Czas nie naglił.

Trafiła się dziewczyna mniej odemnie wiedząca, której brakowało na nas czasu bo dosiadł się do stolika mężczyzna z problemem doboru koloru paska do zegarka, za moment inny facet z problemem podłączenia telefonu do ładowarki. Moja cierpliwość się skończyła i zrozumiałam, że jej umiejętności są na poziomie położenia telefonu na ładowarkę i wybranie paska pomiędzy kolorem czarnym i ciemnym granatowym. Bardzo ładnie zwróciłam jej uwagę, aby nas nie zostawiała bo panowie mogą sami sobie poradzić i dobrze aby nas poprowadziła od początku do końca synchronizacji.

Widziałam, że idzie złą drogą ale co uczony będzie uczyć uczonego. Ostatecznie pojawił się komunikat o błędzie i numer telefonu. Po drodze do domu kombinowałam-myślałam. Wyczyścić zegarek do ustawień fabrycznych…..

Zamiast bawić się zegarkiem, chwyciłam za dmuchawę. Raptem MM …. jedziemy do AT&T. Szybko przebrałam się i w drogę. W AT&T zostawiłam panów z moim telefonem i zegarkiem. Obok był sklep dla pań😁. Wpadła mi w oko👁 torebeczka. Prosto z Italii. Wzięłam CUDO na ramię, w dłoń, po rękę z lekkim zwisem i pochodziłam obcując z torebeczką. Stanęłam przed lustrem, powyginałam się z lawendowym cudem. Doszłam do wniosku, że CUDO jest tylko przez małe c. Czegoś brakowało i czegoś było za dużo. Kolor? Super. Wzór? Ok. A że torebaczka w skali 1-5 dostała tylko 2 punkty, odłożyłam. Cena nie była wygórowana. Ale tak jak powiedziałam czegoś za dużo, czegoś za mało.

Kilka lat temu kupiłam torebkę z wyższej półki. “Podchodziłam” do niej kilka dni, ze względu na cenę. Wszystko było tak jak chciałam, tylko cena za wysoka.

Przy moich podchodach, pewnego razu nie znalazłam jej. Zrezygnowana, zawiedziona wychodząc ze sklepu zauważyłam ją na wystawie. Co za radość mnie ogarnęła, że jest i czeka. Tego dnia nie kupiłam. Kupiłam dnia następnego. Moją wyjściówkę ciągałam i ciągam wszędzie. Niestety już biedna się zużyła. Szukam takiej jednej jedynej, taką torebeczkę z duszyczką.

Wróciłam do panów, którzy pracowali nad moim zegarkiem. Nyli bardzo zdziwieni, że bez zakupów.

Odnośnie zegarka. Okazało się, że panienka nie miała pojęcia co robi. Panowie nie tylko nad zegarkiem “pracowali”, trzeba było włączyć bluetooth. Rozmawiali o … imigracji. Pracownik naszej telefonii komórkowej jest z Pakistanu, więc MM dał mu kilka rad oraz namiary na naszego imigracyjnego adwokata. Młody człowiek chce żonę ściągnąć. Życzę aby mu się udało.

Godzina była dość późna kiedy wróciliśmy do domu, co mi nie przeszkodziło się przebrać w robocze ubranie i dokończyć dmuchanie. Nie jestem za niedzielnymi i świątecznymi pracami ogrodowymi.

Tak mi minął dzień poprzedzający June 4th.

Zakup w rodzinie

Lubię nowości ale dobre, lubię jak coś się dzieje ale również dobrego. Wprawdzie nie moja córcia sfinalizowała zakup domu, ale starsza córka MM. Od kilku lat mieszkała w Utah. Miała dość samotności i zjeżdża do nas, do cywilizacji. Wprawdzie i tam nie są jaskiniowcy ale…obowiązują prawa mormonów. Niektóre z nich są bardzo restrekcyjne. Przystosowała się. Polubiła zimę, śnieg i mrozy. Pokochała góry.

Tylko… była samotna. Nie zdołała nawiązać bliższych relacji z współpracownikami, sąsiadami. Myśl o przeprowadzce zaczęła się tlić, aż kilka tygodni temu … wracam do domu. No i wraca do domu. A domem dla niej jest downtown i przyjaciele z którymi miała stały kontakt.

Właśnie sfinalizowała zakup apartamentu. Dziś zostaliśmy zaproszeni na obejrzenie pokoi.

Meble są ekoracją wnętrza
Mwble są dekoracją wnętrza
Meble są dekoracją wnętrza
Meble są dekoracją wnętrza

Dwie sypialnie i pokój biurowy. Dwie łazienki z kabinami prysznicowymi. Kuchnia, pralnia i salon. Czego więcej chcieć. Jest osobą samotną z psem i kotem. Apartament jest na parterze, więc dreptanie po stopniach schodów odpada. S jest szczęśliwa i ja podzielam jej szczęście w końcu będę miała dla kogo gotować. Uwielbia jeść i polską kuchnię.

Oj wiem, że z czasem będę zmęczona jej obecnością w moim domu ale…lepsze to niż moje siostry.

Teraz myślimy o prezencie. Padło na materac i kanapę. Taką duuuużą kanapę. Oczywiście S wybierze a my sfinasujemy.

Teraz mojej córci kolej, lecz dwie oferty nie przeszły. Niby domy do sprzedaży ale to jest ukryta licytacja, kto da więcej. Trudno przebić cenę. Można wygrać, jak najbardziej, ale jak można zaoferować kwotę przewyższającą wartość domu. Moja córcia wciąż szuka, a ja nie popędzam. To musi być dom do którego będzie z chęcią wracać. Nie chce żadnych condominium, townhouse, apartamentów. To ma być dom. A sąsiedzi trochę dalej lub bardziej dalej niż na 10 metrów, z backyardem i najważniejsze na górce tak jak mój. Powiem, że jest bardzo wygodnie. Spoglądam na wszystkich z góry i nie groźna mi żadna ulewa.

S wprowadza się dopiero na początku października. Do tego czasu mieszka i pracuje w Utah. Planujemy przed jej ostateczną przeprowadzką pojechać do Utah i zwiedzić przepiękne górskie rejony.

Cieszę się bardzo, że dziewczynie się powiodło.

w grudniowy sobotni poranek

Obudziłam się po 2 AM  z bólem głowy. No cóż, mam to już od dawna i jak to mówią, czas przywyknąć. Tylko, ten mój ból z szumem głowy,  nie zapowiada niczego dobrego. MM obudził się również. Ciśnieniomierz i żadnych niespodzianek. Trzeba brać i jak najszybciej specjalną tabletkę.

Odczekałam godzinę, ciśnienie spadło ale już nie myślałam o powrocie do łóżka. Za oknem ciemno, tylko moje ozdoby na zewnątrz rozświetlają podjazd od frontu i deck od back yardu.

Od wielu lat ozdabiam „pole” światełkami i różnymi ozdóbkami.

Czasami sama robię, lecz w tym roku ograniczyłam się do światełek. Zanim w tym roku rozpoczęłam ozdabianie, bardzo dużo ozdób wyrzuciłam do kosza. Jelonek, bałwanek, pingwin różnego rodzaju choinki i choineczki. Niektóre lampki zostawiam, będę naprawiać z tej to przyczyny, że obecne lampki są mniej ozdobne. Przeważnie najzwyklejsze żaróweczki bez żadnych ozdóbek.  Ozdóbki dodają bardzo dużo uroku. Zacznę poszukiwania po sklepach zaraz po świętach.

Będą przeceny i może trafię na coś ciekawego.

Na przykład: wczoraj kupiłam dwa piękne czerwone flakony oraz jeden srebrny. A pojechałam po całkiem, ale to całkiem inne zakupy.

Nie lubię zakupów i wyjeżdżam z musu. Tym bardziej, że teraz przymierzalnie są zamknięte i przymierzyć można oczywiście, ale w domu. Więc kursowałam między domem a sklepem. Ostatecznie kupiłam na oko i okazało się trafiłam w dziesiątkę.

Nie lubię jeździć nocami, więc jechałam dość szybko, aby zdążyć przed całkowitym zapadnięciem zmroku.

Dziś jedziemy po zakupy…coś na stół…

Zrobiłam listę, nie powinno być tragicznie.

Proszę życzyć udanych zakupów


Nie było tragicznie. Na miejscu byliśmy bardzo wcześnie, 15 minut po otwarciu. Właściwie kupiłam to co potrzebuję na przygorowanie Wigilii i na stół świąteczny. Niestety☹️🥲☹️🥲 makowca nie było. Bułki z makiem!!! Nie nie, nie zastąpią rolady makowej. Spróbuję podjechać w poniedziałek. We wtorek mam fryzjera, pozostałe dni przygotowywanie dań świątecznych.

Muszę zdradzić tajemnicę. Nigdy nie piekłam makowca!!! Próbować też nie będę.

Chyba 2 lata temu, również nie dostało się makowca to tort napoleon/marcinka upiekłam. Ten tort znałam pod nazwą napoleon ale w rozmowie z przyjaciólką, dowiedziałam się, że ma drugą nazwę marcinek.

Dziś skupiona jestem na menu, niby tradycyjne, bez zmian, ale trzeba zrobić rozpiskę co w jakim dniu będę robić, po prostu ułatwie sobie życie. Syn już dziś zaoferował się kroić warzywa do sałatki jarzynowej, córcia też w czymś pomoże. Znajdę i dla niej zajęcie. MM upiecze pierś indyka z mojego książkowego przepisu i jak się da prace rozłożę na kilka osób.

Pierś z indyka na Thanksgiving była palce lizać. Chcę tak samo na święta!😁

Święta już tuż tuż……🎄🎄🎄🎄

Ostatni dzień roku 2019

Z córcią rozmawiałam do północy. Jeszcze o północy dzwoniła do ubezpieczyciela. Jeszcze przed zadzwonieniem sprzeczała się … że późno, nie pracują itp… Moja odpowiedź brzmiała … każda pora dnia i nocy jest dobra do zarabiania pieniędzy…

Zadawałam córci pytania i na króre nie potrafiła mi odpowiedzieć, musiała znaleźć odpowiedź właśnie u ubezpeczyciela. Jestem bardzo (czasami i jak sytuacja wymaga) dociekliwa.

Jeszcze w łóżeczu jestem, wyjeżdżamy na ball po 3pm, więc jeszcze mam czas. Jest dopiero 7:45

Mam jechać do banku i sephory, więcej spraw do załatwienia nie mam. Później zrobić się na bóstwo i w drogę.


Wczoraj było przyjemnie cieplutko na zewnątrz, myślałam że poranną kawę w ostatnim dniu jeszcze tego roku wypiję na decku. Ale niestety, przy 3C nie byłoby przyjemnie siedzieć w cieniutkim szlafroczku.

Kawusię popijałam przy kuchennym stole, patrząc przez duże okno na wschodzące słońce.


5 godzin później

Szykuję się do wyjazdu. 🚘🚘🚘🚘🚘


Barman pamięta mnie z poprzedniego balu. Bo kto pije wermuth w ameryce? Tak bez rozcięczania jakimś sokiem. Zatrzymałam się przy barze na bardzo długą chwilę, pogawędziliśmy. Fajny facet. A przy stoliku stare się trafili, nic do starych nie mam żeby nie byli tacu starzy. Nie mam z nimi wspólnego tematu. Nawet gatunek muzyki jaki oni preferują nie jest w moim guście, lata 1960? Ja pierdziele ale to nie moje klimaty. Popijając kawę i wermuth czekam na zespół. Oj zz wyjdę na parkiet to chyba gwiazdę zrobię bo mnie energia rozpiera.


No i prawie zrobiłam. 10 minut do pólnocy już się wyszalałam, wytanczyłam. Czekam na przybycie Nowego Roku.

Wszystkim szczęśliwego Nowego 2020 Roku!!!

Ostatni PONIEDZIAŁEK 2019 roku😩😥😥😥

Na prawdę ostatni poniedziałek tego starego roku.

Tak tęsniłam za pracą wczoraj, a dziś, dziś wyłazić z łóżeczka się nie chciało. Co za przewrotność. Chciało się, jak już trzeba, to się nie chce. Ale wstałam.

Chwyciłam kawę w kubku do samochodu i 2 bułeczki.

W pracy smutek. Koleżanka pojechała po wyniki biopsji.

W powrotnej drodze zajechała poinformować, że nic poważnego i pojechała do domu.

Dobrze, że otrzymała dobrą wiadomość jeszcze w starym roku, będzie mogła zacząć Nowy Rok 2020 z lekkim sercem.

Musiałam się sprężać w pracy bo córcia potrzebowała mnie.

Znów w pośpiechu wskoczyłam do samochodu i prawie na sygnale “leciałam” do domu. Córcia miała umówione spotkanie w sprawie kupna samochodu. Pojechałyśmy moim samochodem do dillera Mazdy.

Samochody piękniutkie i czyściutkie nie to co mój brudasek.

Wybrała o taki czerwoniutki ale odradziłam z kilku powodów. Po 4 godzinach odjechała srebrzysto-granatowym samochodzikiem. Zadowolona, szczęśliwa, spełniona.

MM dumny z przybranej córci i zadowolony z jej wyboru.

Ja też, ja też.

Tak mija poniedziałeczek😁.

Córcia szuka w internecie dobrego ubezpieczenia na samochodzik a ja z MM zaliczamy następny film.

Jutro pojadę po pomadkę, to tylko plany🙃🙃🙃🙃

Ubezpieczyciel jednak zostaje ten sam co miała, okazał się the best.

Czasami stare i sprawdzone jest lepsze od nowego.

Przedświąteczne hello!!!

Nie wygrałam miliona w lotku ale mam wolne do 29-tego włącznie. Od jutra gotowanie, pieczenie i przygotowywanie wigilii i świąt. Pierwszy dzień i drugi będzie na odpoczynek, relax, spacer i jeśli co, to i na nudzenie się. Nie często zdarza mi się nudzić a wręcz nigdy, z przybywaniem lat życia może i przybędą dni w których będę się walać z nudów na kanapie. Na razie mi to nie grozi ale.. dziewczyny nie znacie dnia ani godziny kiedy nadejdzie taki dzień, że nie będzie wiadomo co ze sobą i wolnym czasem zrobić.

Menu świąteczne jest w mojej głowie. Większość produktów niezbędnych do zrealizowania menu jest zakupionych. Zapewne wyskoczy jakaś niespodzianka ale na takie momenty będę miała MM, który to, na sygnale pojedzie/popędzi do najbliższego sklepu.

Aby nie zapomnieć zrobić kuti, pęczak oraz mak leży w kuchni na widocznym miejscu. W ubiegłym roku kaszę gotowałam dosłownie w ostatniej minucie. To jest wigilijna słodka potrawa krórs lubiana jest przez wszystkich moich gości. MM również uwielbia. Oczywiście ryba po grecku – ryby MM nie jada ale … saładkę jarzynową z majonezem już tak.

Jutro będę musiała podjechać do Farmers Market po polskie ogórki kiszone. Miałam już odłżone na sałatkę lecz w tygodniu zużyłam do zupy ogórkowej i …. zupa była wyśmienita. Pamiętam dzień kiedy MM po raz pierwszy w życiu nieśmiało próbował zupy ogórkowej. Teraz kiedy wspomnę, że będę gotować, nie może się doczekać, a siorbać z garka nikomu nie pozwalam i sama tego nie czynię. Nie mogę zapomnieć też o jajkach w majonezie, syn na indyka był niepocieszony. Jajek nie przygotowałam. Wiele innych potraw będę szykować na wigilię i święta. Oczywiście, bigos również. Właśnie nie wiem czy uchowały się wędzone śliwki bo rodzynki to mam schowane. MM uwielbia rodzynki. Chlebek i chlebek turecki oraz bułeczki z makiem, upiekę sama.

Co będzie, a czego zabraknie okaże się podczas wieczerzy.

Wszystkim życzę, spokojnych świat w gronie rodzinnym i przyciaciół i aby nie zabrakło na naszym stole wigilijnym nakrycia dla wędrowca.🎄🌲🎄🌲🎄🌲🎄

Świąteczne prezenty

Nie jest łatwo wyszukać oryginalny prezent świąteczny. Maluszkom wszystko sie podoba – klocki Lego a do tego torebka słodkości i radość rozbrzmiewa w całym domu. Dzieci dorosły i nie czekają na prezent większy czy mniejszy, aż do świąt. Potrzeba – kupione. Mimo to już obkupiłam się. W tym roku bez biegania po sklepach i stania w kolejce do kasy sklepowej. Zamówiłam wszystko na Amazonie, wraz z perfumami. Jeśli znam zapach i markę nie ma potrzeby wychodzić z domu. Część  zamówień przyszła już dziś rano, pozostałe otrzymam dziś wieczorem. Mogę pakować w papier i położyć pod choinkę.

Mieszkanko też już przyozdobione, jedynie na zewnątrz wstrzymałam się z dekoracją. Każdego roku ocieram pot z czoła ustawiając dekoracje. Męczę się i denerwuję kiedy deszcz zalewa mi moją pracę (ozdoby). Postanowiłam umiejscowić dekorację na najwyższym punkcie yardu. Nie męczyć się i potu nie ocierać, jedynie troszke a kolorowo. Każdego roku front yard był przyozdobiony fenomenalnie i jak w jeżdżałam w dzielnicę to mówiłam do siebie …to tutaj Mikołaj mieszka….

Sąsiad chciał mnie zmobilizować do ustawiania dekoracji ale … nie chcę z nikim konkurować, nie biorę udziału w konkursie. Od 10 lat ozdabiam kiedy sąsiad dopiero 3 rok zaczął przyozdabiać swój dom. Zwolnię troszkę, nie chcę biegać w deszczowe dni i poprawiać moje topiące się mikołaje, choineczki, renifera itp. Po takim poprawianiu zapominam, że przecież są święta. Sznur lampek przestanie migać to ja już przy nim i szukam która lampeczka wysiadła. Bez sensu. Skupiam się w tym roku na radości ze świąt a nie na poprawianiu ozdób na zewnątrz.

Prezenty zapakuję w pudełka, owinę byłyszczącym papierem, powkładam do dużych toreb papierowych z wizerunkiem Mikołaja i będę czekać, na uśmiechy i błyski w oczach moich gości.

Chcę cieszyć się widząc radośc moich bliskich.

kolorowo i radośnie

Po wczorajszym nic niechceniu. Nie ma śladu. Po południu po pracy zrobiłam siup…do łóżeczka i tak w chrapaniu utonęłam na 2 godzinki. Wieczorkiem podlałam moje kwiatuszki.

 

I znów spanko.

Dzisiejszego poranka, nie mogłam zrozumieć. Co to wczoraj było, co się działo? Że nic się nie chciało. Wyskoczyłam z łóżka jak młoda kozica. Szybciutko do kuchni. Nakarmić pieski, nastawić wodę na kawcię.

W pracy jak młoda sarenka, w podskokach … i tam i tu. Humorek dopisywał, nic nie przeszkadzało.

smacznie spać

W ameryce mało kto posiada  firanki w oknach. Jeśli zasłony to ciężkie podwójne, chroniące dom przed przegrzaniem. Przeważnie żaluzje.  W moim domu lekkie zasłonki posiadam tylko w sypialni. To są  zasłonki dekoracyjne przykrywające żaluzje. Lubie po przebudzeniu spojrzeć na coś ładnego i miłego. Wtedy cały dzień jest przyjemniejszy – przynajmniej ja tak uważam.

Zasłonki które wisiały, kolorystycznie się nie zgrały z moim nowym nakryciem na łóżku. Wiele dodatków muszę teraz wymienić ale to powolutku bez pośpiechu. Do Wielkanocy zdążę.

Wyjechaliśmy z MM na późniejszy lunch. U mnie w głowie już powstał misterny plan. MM pyta gdzie jedziemy a ja…myślę jaki będzie tam sklep do którego mogłabym wpaść i zakupić zasłonki.

No tak też się stało.

Kupiłam zasłonki i MM jeszcze mi doradził!!!!Kolor koralowy.

Teraz będzie czas na dokupienie obrazów, na stoliki nocne podkładek. Na moją szfkę bieżnika. Tylko o jakim kolorze to już nie mam pojęcia.

Tak małymi kroczkami, urządzę sypialnię. Kolorystycznie nową i wiosenną


Update 30/11/2021

Obecnie sypialnię przystroiłam w kolorach świątecznych.