Wczoraj rano poszliśmy się przjeść. Przed wyściem byłam jeszcze świeżuteńka.

To był marsz. Fajnie się szło po prostym terenie ale jak trzeba było iść pod górkę to już z sapankiem, niestety. Nie byłam już świeżuteńka. 🤣😅 Przemaszerowałam 3,7km w 42 minuty. Koleżanka powiedziała, że musiałam szybko iść. Tak nie uważam. Ale niech będzie, tym bardziej, że to był mile spędzony czas z MM. No i z MM umówiliśmy się na 7:15 am, że pójdziemy właśnie dzisiejszego poranka. Powtórzymy wczorajsze. Wczorajsze nie udało się powtórzyć.
Kto w wakacje wstaje przed 7am? Mówię o WAKACJCH, URLOPIE! Przebudziłam się o 8:49am, jeszcze powyciągałam się, powalałam na łóżku, spojrzałam w okienko za żaluzjami coś ram prześwitało. Oj, oj przespałam “randkę”, to nie pierwsza i nie ostatnia przespana.
W kuchni poprzytulałam MM na dzień dobry. Zadowolony, z buziaczków i zadowolony że przepałam. 😀😀😀😂. Kawusia na decku. Relaxik.
No nareszcie. MM udał się do office a ja zabrałam się za pieczenie chlebka. Gdy maszyna miesiła ciasto ja pomalowałam paznokcie u nóg.
Gdy maszyna miesiła ciasto na kajzerki, partiami robiłam paznokcie u rąk. Zrobiłam tytanowe. Zawsze jak sama zrobię to jestem niesamowicie zadowolona. Manikiurzystki chowają, wciskają skórki, które po dwóch dniach i tak wyłażą. Zmieniałam manikiurzystki jak rękawiczki jednorazowe, ostatecznie zaczęłam robić sama swoje paznokcie.

Aby zmyć tytanowe w domowych warunkach, trzeba poświęcić trochę czasu. Nie zdrapuje, nie podważam i pilniczka nie używam. Na wacik nalewam acetonu i z paznokciem wkładam do klipsa na 15 minut. Po trzeciej zmianie wacika paznokieć jest czyściutki. Nie będę opisywać dokładnie procesu zmywania paznokci tytanowych.


MM pierwszy dzień w pracy/domu. Więc wieczorkiem wyszliśmy na deck z butlą czerwonego wina, celebrować pierwszy dzień pracy MM.
Czekam na jutrzejszy dzień domowych wakacji.