Nie jestem krytykiem kulinarnym ani też smakoszem, który po jednym kęsie potrafi stwierdzić co wyrzycić do śmieci, a co wrzycić do żołądeczka.
Przepis na ciasto orzechowe skopiowałam z bloga od blogerki która do mnie czasami zagląda.
Muszę zaznaczyć, że zrobienie orzechowca jest czasochłonne. Timera nie ustawiałam ale samo upieczenie dwóch biszkoptów potrzebuje czasu. Mam dwa piejarniki ale…zdecydowałam, że zanim jeden biszkopt się upiecze, zrobię ciasto na biszkopt z orzechami.
No jestem czasami, może więcej niż czasami pozbawiona cierpliwości. Otworzyłam piekarnik i poruszyłam formę z ciastem. Wiadomo co się stało. Środek ciasta się zapadł. Po przestygnięciu drugiego biszkoptu z orzechami, ucięłam całą górę.
Powstały 3 krążki białego biszkopta i 2 z orzechami.
Dzięki podpowiedzi blogerki, że za mało zrobiła budyniu, ja zrobiłam podwójną ilość. A co sobie żałować. Moi mężczyźni uwielbiają budyń a ja z tych słodkich kobiet, również lubię.
Może brak ozdobień tego torcika nie przynosi jemu urody ale…orzechowiec nie jest na wystawę, a podniebienie i żołdek nie rozróżnia ozdób a jedynie smak.
Z czystym sumieniem mogę polecić ten przepis każdemu.
Smacznego, mniam, mniam