bo dziś po pracy zabawiam się w renowatora/stolarza. Czyściłam, kleiłam i dokręcałam poluzowane śruby w szafkach, w garderobie. Jutro połapię zszywaczem pneumatycznym to co klej nie zakleił. szuflady włożę na szyny i poustawiam na swoje miejsce. Niby to tak niewiele, ale żeby położyć klej należało te miejsca odpowiednio przygotować. Trochę czasu zleciało.
Po 7pm całkowity relaksik przy kieliszku piwa, Pita cracers i guacamole. Wiem, na prawdę wiem, że czasami zachwuję się jak robol. Księżniczką nigdy nie byłam, nie te czasy, ale miałam wspaniałe dzieciństwo i szalone młode lata. Niezapomniane lata studenckie i lata budowy swojego domu. A później już poleciało.
Dziś ostatni dzień lipca. Jutro po pracy porządki bo 2 SIERPNIA po godzinie 17 przybędę na ten świat.
Dam popalić swoim rodzicom, jako 9- latka pobiłam ulicznego huligana, jako 10-cio latka chodziłam już na wagary, 11-latka wybijałam szyby w nowo pobudowanych domach. Aby swoją energię wykorzystać uczęszczałam na SKS biegałam i skakałam wzwyż z sukcesami.
Stary niedźwiedź mocno śpi … pamiętam z pierwszej klasy podstawowej oraz kółko graniaste…. na przerwach mnie bardzo nudziło. Chodzenie w parach po korytarzu na przerwie to była katorga, a woźny był ważniejszy od dyrektorki.
W 12 roku życia zakochałam się w Czesiu. No jak można było się nie zakochać? Był na zgrupowaniach i kibicował. Nikogo nie prisił o zeszyt, żeby przepisać prace domowe, tylko mnie😁jakie to było romantyczne🤣🤣🤣🥰. Historii nie cierpiałam, wezwana do odpowiedzi, stałam orzed klasą i pamiętałam Hiroszymę i co dalej? Czesio dwoił się i troił i z ust wyczytałam coś tam co mi nie pasowało. Więc, stworzyłam nowy wyraz i wypowiedziałam ….n a g a n a s a k i! Cała klasa w ryk, Czesio łapal się za głowę, nauczyciel powstrzymywał się od śmiechu. A ja niczym nie zrażona…..czego się śmiejecie, no tak było, tam też bomba wybuchła n a g a n a s a k i…..powtórzyłam. Nauczyciel p. Wiktor był też nauczycielem wf i prowadził SKS, już śmiał się na prawdę, klasa za brzuchy się łapała. Nie dwójki nie dostałam, kazał mi wracać do ławki. Czesio mi później wyjaśnił, to i ja się pośmiałam
W ławce siedziam z Wiesiem który miał problemy z pęcherzem. Wiesio zsikal się podczas lekcji, powstała kałuża. Dzieciaki śmiały się i wyzywali go od sikunów. Stanęłam w jego obronie, moja młodsza siostra miała ten sam problem. Pomagałam mamusi, na ile mogłam. Rozumiałam Wiesia.
Pojechałam z młodszą na kolonie, miałam chyba 12-13 lat. Mlodsza zsikała się w nocy, nie rozumiała jeszcze, że cudza choroba jest tematem dla żartów ubliżania. Pora śniadaniowa, udawałm, że czegoś szukam i gdy wszyscy wyszli, a było tam z 20-25 łóżek, prześcieradłem wytarłam kałużę i przewróciłyśmy materac. Założyłam na łóżku młodszej, swoje prześcieradło, a mokre upchnęłam pod materac młodszej, no ona nie sięgała jeszcze nogami do ramy łóżka. Czy młoda rozumiała? Nie. Pytała … czemu my to robimy?… czy pamięta to zdarzenie i że zaoszczędziłam jej przykrości? Nie, na pewno nie pamięta. Chciałam ją ochronić, przed szykanami, chociaż nigdy w życiu ich nie zaznałam ale widziałam jak mogą dzieci być okrutne dla swoich rówieśników.
W sumie byłam tylko 2 razy na koloniach. Po pierwsze: po prośbach Tatuś wysłal na kolonie ale musiał opłacić cały turnus pobytu, bo inteligent. Po drugie: wszystko tak zorganizowane, że czas wolny był czasem niewolniczym.
Szkoła średnia czas szalony. Już się wiedziało po co się żyje. Czy na pewno? Uwielbiałam jeden przedmiot, prawoznawstwo. No i jak zwykle chodziłam na wagary. Sama chodziłam na wagary, do kościoła. Zastanawiałam się co dalej, po co się urodziłam i co takiego wielkiego mam do zrobienia na tym świecie. Chyba wtedy zrozumiałam, że moje miejsce jest w zakonie, że tą drogą powinnam podążać. Czy byłam emocjonalnie dojrzała? Chyba nie, czy 15-16 latka jest na tyle świadoma swoich uczuć, pragnień i swojego jecestwa? Byłam na etapie poszukiwania siebie, swojego miejsca. Byłam zbuntowana, że się urodziłam a jednocześnie szczęśliwa, że żyję i mogę czerpać życie pełnymi garściami.
Po rozmowie z księdzem, który dał mi czas do ukończeni 18-ego roku życia, rozpoczęłam nowy etap w moim życiu.
No i jestem tutaj wciąż nieokiełznana i nie zniewolona. Jestem zodiakalną lwicą i jak bardzo różną, inną, unikatową, od mego MM zodiakalnego lwa.
Pozdrawiam serdecznie🌹